Fraktalny świat papierowej tasiemki

Weźmy długi pasek papieru i złóżmy go na pół. Następnie, nie rozkładając,
złóżmy go w tę samą stronę jeszcze dwa razy. W końcu, rozprostujmy
złożenia tak, by papier zginał się pod kątem
Otrzymamy obiekt jak
na rysunku 1.

Rys. 1 Składanie paska papieru.

Rys. 2 Rodzina smoczych krzywych.
jest krzywa rzędu
Jeśli przerysujemy kształt, który przyjmuje górna krawędź tasiemki,
dostaniemy ciekawą krzywą. Gdy złożymy papier nie trzy, ale cztery lub
więcej razy, krzywa, jaką otrzymamy, stanie się bardziej złożona (Rys. 2).
Coraz bardziej przypominać będzie brodzącego w wodzie smoka, stąd
też jej nazwa – smocza krzywa. Po raz pierwszy była badana w roku
1966 przez fizyków z NASA: Johna Heighwaya i Williama Hartera.
Do jej popularyzacji przyczynili się Martin Gardner w swoich Grach
Matematycznych oraz pisarz Michael Crichton: jeden z bohaterów jego
powieści Park Jurajski, specjalizujący się w teorii chaosu matematyk
Ian Malcolm, ilustrował za pomocą smoczej krzywej swoje przemyślenia
na temat przyszłości tak skomplikowanych przedsięwzięć, jak wskrzeszanie
wymarłych gadów. Swoją drogą, krzywa
równie dobrze jak smoka
przypomina dinozaura.
Jeśli całkowicie rozprostujemy tasiemkę, to na jej powierzchni dostrzeżemy
rowki i górki. Odpowiadają one zakrętom, które będziemy brać, jeśli
poczynając od wyróżnionego końca krzywej, będziemy ją rysować
ołówkiem: rowek to zakręt w lewo (
), górka – w prawo (
).
Jeśli zgięliśmy papier
razy, wskutek czego otrzymaliśmy krzywą
rzędu
to zrobimy
zakrętów. Oznaczmy przez
słowo składające się z liter
i
, opisujące ciąg
zakrętów na krzywej rzędu
Mamy:

Ponieważ nasze możliwości składania papieru są dość ograniczone,
spróbujmy znaleźć jakąś regułę opisującą słowo
która pozwoli
nam rysować dowolnie duże krzywe bez konieczności proszenia o pomoc
specjalisty od origami. Złóżmy tasiemkę
razy, a następnie rozprostujmy
ostatnie
złożeń. Na powierzchni widzimy
zagięć,
które powstały ze złożenia paska
razy, zatem opisuje je słowo
Jeśli rozprostujemy pasek papieru
-ty raz, to będą one
pierwszymi zagięciami, zatem słowo
zawsze zaczyna się od
Zauważmy ponadto, że rowki na jednej połówce papieru
odpowiadają górkom na drugiej połówce i vice versa. Innymi słowy, jeśli
-tym zagięciem (dla
) w
jest rowek, to
-tym zagięciem od końca będzie górka. Wprowadźmy operację
która odwraca kolejność liter w słowie i jednocześnie zamienia
litery
z
, dla przykładu
Wtedy

Sprawdzamy, że istotnie
oraz
Tym sposobem uzyskaliśmy rekurencyjny wzór na
słowo
Okazuje się jednak, że może być ono opisane również
w inny sposób. Złóżmy pasek papieru
razy, rozprostujmy go,
a następnie pomalujmy zagięcia. Następnie złóżmy go znowu, tym razem
razy, i rozprostujmy. Zauważmy, że
-te złożenie
spowodowało powstanie
nowych zagięć, które pojawiły się
pomiędzy pomalowanymi zagięciami. Co więcej, nowe zagięcia występują
regularnie: na przemian rowek i górka. To pozwala nam wyprowadzić nowy
wzór: aby uzyskać
wstawiamy puste pola na początku i na końcu
słowa
oraz między jego kolejnymi literami. Następnie wpisujemy
w puste pola na przemian litery
i
Zatem
powstaje
następująco:

Powyższa metoda jest również rekurencyjna (tzn. odwołuje się do słów dla
mniejszych krzywych), ponadto obie metody konstruują słowa w całości. A co,
gdybyśmy chcieli mieć wzór na
-ty zakręt na krzywej rzędu
tzn. na
-tą (
) literę słowa
? To proste:
z tego, co powiedzieliśmy, wynika, że jeśli
jest nieparzyste,
to tą literą jest
lub
w zależności od parzystości
W przeciwnym przypadku jest to litera
w słowie
Tak więc jeśli
jest największą potęgą dwójki dzielącą
czyli
dla nieparzystego
to szukaną literą jest
wtedy, gdy
jest parzyste.
Ponieważ słowo
zawsze zaczyna się od
więc krzywą
rzędu
możemy narysować, przedłużając krzywą rzędu
Z tego wynika naturalna konstrukcja nieskończonej smoczej
krzywej, która odpowiada słowu


Rys. 3 Proces budowania krzywej
(linia ciągła) na krzywej
(linia
przerywana).
Rysując smoczą krzywą coraz wyższych rzędów, dostrzeżemy jej zaskakującą
własność: krzywa ta nie ma samoprzecięć! Co więcej, o ile będziemy
pamiętali, by na każdym zakręcie robić mały łuk, to krzywa ta żadnego
punktu nie odwiedza dwa razy. Zanim udowodnimy, że jest tak w istocie,
spójrzmy na jeszcze jeden sposób, w jaki możemy otrzymać smoczą
krzywą. Zacznijmy od odcinka o długości 1, który jest smoczą krzywą
rzędu 0; oznaczmy go przez
(Rys. 3). Teraz zbudujmy na tym odcinku
trójkąt prostokątny równoramienny, dorysowując dwa odcinki o długościach
Te przyprostokątne tworzą krzywą rzędu 1. I dalej: na krzywej
dobudowujemy
trójkątów, naprzemiennie po prawej
i lewej stronie krzywej – w ten sposób uzyskujemy
Zauważmy, że
choć krzywa
składa się z
kawałków, to jej długość
wynosi
gdyż odcinki kolejnych rzędów są
razy
krótsze. Jeśli będziemy wykonywać tę operację dalej, to w granicy otrzymamy
nieskończonej długości fraktalną krzywą zwaną smokiem Heighwaya. Smoczą
krzywą możemy więc traktować jako aproksymację smoka.


Rys. 4 Siatka
pomalowana w „szachownicę”. Na czarno zaznaczono krzywą
kolorem – krzywą
Teraz już jesteśmy gotowi do dowodu faktu, że smocza krzywa nie ma
samoprzecięć. Dowód przytaczamy za Geraldem Edgarem [1]. Narysujmy
krzywą
na kwadratowej siatce
o długości krawędzi
Każdy odcinek krzywej pokrywa się z jedną krawędzią siatki.
Ponadto pomalujmy kwadraty siatki
w „szachownicę” (Rys. 4).
Zauważmy, że gdy konstruujemy krzywą
to rysujemy trójkąty
naprzemiennie na kolorowych i białych kwadratach. Ponadto wszystkie
trójkąty konstruowane na kolorowych polach pochodzą od odcinków
równoległych do jednej z osi siatki
a trójkąty
konstruowane na białych polach pochodzą od odcinków równoległych do
drugiej osi.
Ponieważ w każdym wierzchołku siatki krzywa ma kąt prosty (który,
być może, dotyka drugiego kąta prostego w tym wierzchołku), zatem aby
uzyskać samoprzecięcie, któraś z krawędzi siatki musiałaby należeć do
krzywej dwukrotnie jako jej odcinek. Załóżmy zatem, że w
nie ma
takiego odcinka; pokażemy, że wynika z tego, iż w
również
takiego nie ma. Niech
będzie dowolnym kwadratem w siatce
– krawędzią siatki
wewnątrz
a
i
– krawędziami siatki
o wspólnym
wierzchołku z
Krzywa
odwiedza każdą z krawędzi
co najwyżej raz, a krzywa
odwiedza krawędź
dokładnie raz dla każdego trójkąta skonstruowanego na
lub
Ale ponieważ te dwie krawędzie są prostopadłe, wobec tego tylko na
jednej z nich możemy zbudować trójkąt w kwadracie
– na tej,
która jest kompatybilna z kolorem kwadratu
To kończy dowód.

Rys. 5 Cztery nieskończone smocze krzywe wypełniające płaszczyznę.

Rys. 6 Smok Heighwaya jest sumą dwóch swoich kopii o rozłącznych wnętrzach, przy
podobieństwie o skali
Równie ciekawy jest fakt następujący: jeśli narysujemy cztery nieskończone
smocze krzywe mające swoje początki w tym samym punkcie, ale obrócone
o wielokrotności
to nie tylko nie będą się one ze sobą przecinać,
ale, co więcej, pokryją całą płaszczyznę (tzn. każda jednostkowa krawędź
siatki będzie należeć do jednej z krzywych; Rys. 5). Dowód tego faktu
jest trudniejszy – zainteresowanych Czytelników odsyłamy do artykułu
Chandlera Davisa i Donalda Knutha [2], opisującego zaskakujące związki
smoczych krzywych z systemami pozycyjnymi o podstawie zespolonej.
Swoją drogą, Knuth, jako prawdziwy fan smoczej krzywej, ma w domu na
ścianie krzywą
ułożoną z 986 własnoręcznie wypalonych
ceramicznych kafelków.
Czytelnik, który przeczytał artykuł Krzysztofa Barańskiego w tym numerze,
może pokusić się o obliczenie wymiaru fraktalnego smoka Heighwaya. Jak
pokazaliśmy, smocza krzywa ma strukturę rekurencyjną: składa się z dwóch
krzywych mniejszych rzędów. Tak więc na
składają się dwie kopie
przeskalowane o czynnik
Z tego wynika podobna
własność smoka Heighwaya: jest on sumą dwóch swoich kopii o rozłącznych
wnętrzach, przy podobieństwie o skali
(Rys. 6). To powoduje,
że wymiar smoka
musi spełniać równanie

Miłośników parkietaży ucieszy zapewne fakt, że smokiem można pokryć płaszczyznę – i to na wiele sposobów!