Złociaków nigdy dosyć
Wyobraźmy sobie, że trafiliśmy do dziwnego kraju, w którym jedynymi dostępnymi środkami płatniczymi są monety o nominałach i Formy płatności nie rozwinęły się na tyle, żeby płacić kartą lub czekiem, na domiar złego wybraliśmy się do cukierni, w której kasa jest zupełnie pusta i sprzedawca nie może wydać nam reszty. Nie chcąc tracić swoich złociaków, rozglądamy się za pysznościami w cenach Niektórych kwot, oczywiście, nie daje się uzyskać z nominałów i a niektóre można otrzymać na wiele sposobów.
Dla wszystkich względnie pierwszych liczb naturalnych istnieje taka największa niewygodna kwota że wszystkie kolejne mogą być uzyskane za pomocą tych nominałów. Wyjaśnienie, że taka największa niewygodna faktycznie istnieje, jej postać oraz parę innych obserwacji użytkowania tylko dwóch nominałów można znaleźć w A teraz rzucimy na sprawę nowe światło.
- (1)
- jest największą liczbą, która nie jest postaci dla - mimo największych starań nie uzyskamy jej ze złociaków.
- (2)
- Dokładnie połowa liczb ze zbioru jest postaci
( ) - (3)
- Jeśli to dokładnie jedna z liczb: albo jest postaci ( ).
Własności 1 i 2 zostały udowodnione w Delcie 4/2014. Z obu tych własności wynika własność 3 na mocy następującego rozumowania: nie może się zdarzyć, że dla pewnego obie liczby oraz są postaci ( ), gdyż wówczas ich suma też byłaby postaci ( ), a to jest sprzeczne z własnością 1 (przecież to największa liczba, której nie jesteśmy w stanie uzyskać!). Tak więc obie i nie mogą jednocześnie być postaci ( ) - zatem z własności 2 otrzymujemy, że w każdym zbiorze dokładnie jedna z liczb jest postaci ( )!
Dla mamy a liczby przedstawialne w postaci ( ) (ich zbiór oznaczmy przez ), mniejsze od to
Natomiast liczby nieprzedstawialne w postaci ( ) mniejsze od to
Już na tym prostym przykładzie można zauważyć, że istnieją dość długie ciągi kolejnych liczb naturalnych, z których każda jest przedstawialna. Zachodzi bowiem następujące twierdzenie.
Twierdzenie 1. Dla dowolnych względnie pierwszych w zbiorze istnieje ciąg kolejnych liczb naturalnych, ale nie istnieje taki ciąg długości
Dowód. Ponieważ liczby oczywiście nie są przedstawialne, więc na mocy własności 3 kolejne liczby są przedstawialne. Gdyby w zbiorze były kolejne liczby wszystkie należące do to na mocy własności 3 żadna z liczb nie byłaby przedstawialna, co jednak jest sprzeczne z następującą obserwacją: odstępy między kolejnymi liczbami w są nie większe od (rzeczywiście, jeśli to następna liczba naturalna w spełnia nierówność ).
W sformułowaniu kolejnego twierdzenia wielkość parametrów nie odgrywa żadnej roli - w tym sensie ma ono charakter bardziej uniwersalny niż twierdzenie 1.
Zanim je udowodnimy w ogólności, zobaczmy, jak to działa na naszym przykładzie. Ciąg zawiera podciąg arytmetyczny ; ciąg zawiera podciąg ; ciąg zawiera podciąg itd.
Dowód. Niech będą kolejnymi liczbami w Dla każdego istnieją więc takie liczby całkowite nieujemne że
Każdej parze liczb przyporządkujmy parę ich reszt modulo np. jeśli to otrzymujemy parę reszt Ponieważ wszystkie pary reszt modulo to: więc istnieją różne liczby takie, że są tej samej parzystości oraz są tej samej parzystości. Wynika stąd, że liczba
gdyż liczby są kolejne w !
Zachęta. Zachęcamy Czytelnika do napisania programu, który dla danych liczb względnie pierwszych będzie generował zbiory Wtedy można eksperymentować z różnymi konkretnymi parami i na podstawie obserwacji dostrzegać różne prawidłowości. Niektóre z nich da się ująć w formę twierdzeń, czyli udowodnić - tak powstaje matematyka.
Pokusimy się o jeszcze jeden przykład. Skoro ostatnie liczb z są kolejnymi liczbami naturalnymi (dowód twierdzenia 1), to można zapytać o takie najmniejsze że obie liczby oraz należą do Wiemy, że ale eksperymentując z różnymi wartościami dochodzimy do następującej hipotezy.
Hipoteza. Dla danych liczb względnie pierwszych definiujemy jako taką najmniejszą liczbę naturalną że obie liczby należą do tzn. mają postać ( )). Wówczas można otrzymać w następujący sposób.
Niech będzie takim rozwinięciem liczby na ułamek łańcuchowy, że (takie rozwinięcie jest jedyne). Niech Wówczas
Teraz pojawiają się przynajmniej dwie możliwości: można próbować ją udowodnić lub obalić! Albo… rzucić się na głębszą wodę i zacząć badać pierwsze pojawienie się trójki kolejnych liczb w Niech będzie taką najmniejszą liczbą że (zakładamy tu, oczywiście, że - patrz twierdzenie 1). Na drodze eksperymentów komputerowych otrzymaliśmy
Niestety, nie potrafimy sformułować żadnej hipotezy dotyczącej "wzoru" na