Czy matematyk pracuje, czy się bawi?
Zawód matematyka ma wiele zalet...




Homo oeconomicus za główną z nich uważa taniość. Faktycznie, obiekty badań matematyków nie są z tego świata, nie można zatem kupić ich ani w specjalistycznej hurtowni, ani w supermarkecie, ani nawet w osiedlowym sklepiku.
Homo oecologicus jako główną zaletę wymieni fakt, iż matematyczne obiekty nie podlegają cywilizacyjnym zanieczyszczeniom i wynikającym z nich deformacjom.
Homo logisticus wskaże obywanie się bez laboratoriów, a nawet właściwie bez odpowiednich pomieszczeń. Matematykę istotnie można uprawiać wszędzie.
Homo libertinus wskaże niezależność matematyki od ideologii i polityki.
Są wreszcie i tacy, którzy są przekonani, iż myśl matematyczna buja w nieosiągalnych dla niematematyków przestworzach i tym sposobem jest bardziej niezależna niż jakakolwiek inna myśl.
Wszystko to pewnie prawda, ale moje obserwacje kolegów matematyków kazałyby mi wymienić dwie inne, wyróżniające ten zawód zalety. Pierwsza z nich to nieprawdopodobna wręcz obfitość problematyki – nie sposób wymienić sytuację, która nie mogłaby stać się inspiracją do podjęcia matematycznego dociekania. Druga zaś to fakt, że matematyk pracując, bawi się, że praktycznie każda forma zabawy może posłużyć jako alegoria matematycznych dociekań.
Ostatnio miałem okazję zaobserwować to w niemal czystej formie. Jeden z moich kolegów – nazwijmy go Jurkiem – szperał po artykułach w różnych czasopismach, poszukując przykładu zależności, która miała upoglądowić prezentację jego aktualnych prac. I tak trafił na artykuł Junpei Sekino n-Ellipses and the minimum distance sum problem w American Mathematical Monthly, Vol. 106, No. 3 (1999), 193-202.
Niezależnie od powodu napisania wymienionego artykułu, możemy w nim
znaleźć definicję
-elipsy jako zbioru punktów, których suma
odległości od danych
punktów jest stała. Gdy jako punkty
weźmiemy wierzchołki
-kąta foremnego, a sumie odległości każemy
być równą odległości jednego z nich od pozostałych, to powstanie właśnie
figura, której własności były potrzebne Jurkowi. W szczególności chciał
wiedzieć, czy krzywa ta jest gładka, czy też może ma dziobki. Oczywiście,
dziobki mogłyby się pojawić tylko w wierzchołkach
-kąta. Ale jak
stwierdzić, czy są?
Kiedy zapoznał mnie ze swoim problemem, postanowiłem to sprawdzić w najprostszej sytuacji, czyli dla trójkąta. A że nie miałem sensownego pomysłu, więc zacząłem liczyć, co okazało się do tego stopnia męczące, że tę drogę poszukiwania odpowiedzi uznałem za głupią. Powiedziałem też o tym przy jakiejś okazji koledze – nazwijmy go Zbyszkiem. Ten uznał, że moje trudności to jeszcze jeden przykład na to, jak jestem zacofany, i wpuścił rzecz do Mathematiki, która stwierdziła, że krzywa jest gładka. Ale to mu nie odpowiadało, więc poszukał błędu w swoim wpuszczaniu, znalazł go, poprawił i wtedy Mathematica powiedziała (i pokazała – patrz rysunek), że dziobki są.

Poziomice funkcji
No i wtedy zawstydził się, że zabrał się do geometrii z komputerem – to tak,
jakby z nożem do ryby. Więc rozwiązał problem dla trójkąta metodami
klasycznej geometrii, ale tak go to rozochociło, że odkrył, o co tak naprawdę
w tym problemie chodzi, i rozwiązał go klasycznie dla dowolnego
co
jest przedstawione na następnych stronach.
W moim przekonaniu dowodzi to niezbicie tego, od czego zacząłem ten tekst.
Marek
Zadanie (przypadek ogólny). Wykazać, że jeśli
jest
-kątem foremnym, to krzywa płaska
składająca się z punktów
spełniających warunek
![]() |
ma ostrza w wierzchołkach
wielokąta.
Rozwiązanie rozpoczniemy od dowodu następującej obserwacji.
Dowód. Ponieważ symetrie wielokąta
przeprowadzają
krzywą
na siebie, wystarczy udowodnić, że każdy punkt
krzywej
leżący w kącie
jest punktem trójkąta
W tym celu rozważmy dwusieczną
kąta
:
Gdy
jest nieparzyste, jest to prosta
; gdy
jest
parzyste, dwusieczną jest prosta
Wykażemy, że
W tym celu zauważmy, że
oraz
jako kąty wpisane oparte
odpowiednio na
lub
części okręgu opisanego. W podobny
sposób ustalamy, że
Wobec tego kąt, jaki tworzy
prosta
z prostą
jest równy
![]() |
Zauważmy, że prosta
jest też dwusieczną każdego z kątów
dla
gdyż każdy z tych
kątów powstaje z kąta
przez odjęcie po obu stronach
dwusiecznej tej samej wielokrotności kąta o mierze
Rozważmy jeden z tych kątów oraz pewien punkt
który
należy do kąta
ale leży poza trójkątem
(Rys. 5).
Wykażemy, że
W tym celu
odbijemy punkt
symetrycznie względem prostej
(Rys. 6).
Z tego, że
jest dwusieczną kąta
oraz
wynika, że punkty
są współliniowe.
Mamy zatem dla

Gdy
jest liczbą parzystą, każdy z wierzchołków
występuje w dokładnie jednej z powyższych nierówności
Mamy zatem

Gdy
jest liczbą nieparzystą, w nierównościach
występują
wszystkie wierzchołki
z wyjątkiem
który
wtedy leży na prostej
(Rys. 7).
Jeśli
jest punktem przecięcia odcinków
oraz
to mamy
![]() |
gdyż trójkąt
jest prostokątny. Wynika stąd

W każdym więc przypadku punkt
nie należy do krzywej
co kończy dowód stwierdzenia.
Łatwo teraz wykazać, że krzywa
nie jest gładka w punktach
to znaczy nie ma w tych punktach stycznej. Ze względu na
niezmienniczość
na obroty wielokąta wystarczy przeprowadzić
dowód dla jednego z wierzchołków, np. dla
(Rys. 8).
Oczywiście,
Zauważmy, że punkty krzywej
leżące
w pobliżu punktu
są zawarte w kącie
Gdyby
prosta
była styczna do krzywej
w punkcie
to
z niezmienniczości
ze względu na symetrię w prostej
wynikałoby, że
Ale wtedy, z definicji stycznej jako
granicy siecznych wynika, że istnieje taki ciąg punktów
że kąty,
jakie tworzą wektory
z prostą
dążą do zera, czyli
Tymczasem mamy zawsze
![]() |
sprzeczność, która kończy rozwiązanie zadania.
Udział wzięli Marek KORDOS, Zbigniew MARCINIAK, Jerzy TYSZKIEWICZ