Ogródek Gardnera
Gardner i liczby szczęśliwe
Nie wiem, czy wielu Czytelników Delty słyszało o szczęśliwych liczbach. Nie chodzi tu o to, że często siódemkę uważa się za liczbę szczęśliwą, trzynastkę zaś za pechową, ale o matematyczne pojęcie.
Ja o liczbach szczęśliwych, ich rozmaitych własnościach oraz pewnych hipotezach dowiedziałem się z artykułu Martina Gardnera w kwartalniku The Mathematical Intelligencer w roku 1997. Okazuje się, że trzynastka też jest szczęśliwa.
Wiadomo, na czym polega metoda sita Eratostenesa, dzięki której znajdujemy liczby pierwsze. No to spróbujmy postąpić podobnie:
Wypisujemy wszystkie liczby naturalne od jedynki, po czym usuwamy co drugą (czyli wszystkie parzyste).
W tym, co zostanie, usuwamy co trzecią, czyli z ciągu
wyrzucamy
i pozostaje:
Ale uwaga – usuwaliśmy liczbę co trzecią nie dlatego, że jest po
dwójce, ale dlatego, że
była DRUGĄ liczbą w ciągu, na którym
dokonywaliśmy operacji! Co teraz? Teraz popatrzmy, jaka liczba jest na
TRZECIM miejscu w nowo otrzymanym ciągu. Siódemka. Usuwamy więc
co siódmą liczbę; pierwszą wyrzuconą będzie 19. Z nowego ciągu usuwać
będziemy liczbę co dziewiątą, bo w nim na CZWARTYM miejscu jest
dziewiątka. I tak dalej, w nieskończoność. Liczby, które zostaną, to liczby
szczęśliwe. Widzimy, że wśród nich jest trzynastka.
Można odnieść wrażenie, że jest to taka sobie dość dziwna zabawa.
Przeczy temu jednak nazwisko pomysłodawcy tej konstrukcji
O nim
za chwilę.
Liczb szczęśliwych jest nieskończenie wiele. Mają pewne ciekawe własności. Choćby taką, że ich „gęstość” w zadanym przedziale jest zaskakująco bliska „gęstości” liczb pierwszych. Na przykład, wśród liczb od 1 do 100 są 23 pierwsze i 25 szczęśliwych. Podobnie jest z „bliźniaczymi liczbami szczęśliwymi” (czyli różniącymi się o 2) i liczbami pierwszymi bliźniaczymi.
Są też otwarte problemy. Na przykład, czy każda liczba parzysta jest sumą
dwóch liczb szczęśliwych (niektórym Czytelnikom chyba ten problem coś
przypomina)? Sprawdzono komputerowo co najmniej do 100 tysięcy –
nie znaleziono wyjątku
O tym, że liczb szczęśliwych jest nieskończenie wiele, można się
przekonać, rozumując podobnie jak w słynnym dowodzie Euklidesa dla liczb
pierwszych. Ale na pytanie, czy liczb, które są jednocześnie pierwsze
i szczęśliwe, jest nieskończenie wiele, jeszcze niedawno nie znano odpowiedzi
i nic nie wiem o tym, by to się zmieniło
Charles Ashbacher postawił hipotezę, że każda liczba szczęśliwa jest „końcówką” większej liczby szczęśliwej. Na przykład, liczbą 7 kończy się 37, liczbą 13 kończy się 613. To też wciąż jedynie hipoteza.
W artykule Gardnera, o którym mowa na początku, czytamy: The notion
of lucky numbers originated about 1955 with Stanislaw Ulam, the great Polish
mathematician
Ulam wyjechał z Polski na stałe w roku 1935,
w wieku 26 lat, i do końca życia, do roku 1984, żył i pracował w USA.
Zagraniczni autorzy piszą zazwyczaj „American mathematician”, w najlepszym
razie „Polish-born American mathematician”. A Gardner napisał „polski
matematyk”. To miłe.