Przeskocz do treści

Delta mi!

Nowości z przeszłości

Tam, gdzie przecinają się równoległe

Marek Kordos

o artykule ...

  • Publikacja w Delcie: luty 1974
  • Publikacja elektroniczna: 9 czerwca 2016
obrazek

Lecz wy się uczcie patrzeć, a nie gapić - B. Brecht

Każdy twórca (a więc, jak to się sztucznie rozgranicza, i naukowiec, i artysta) składa swoim odbiorcom (masowym lub nielicznym) sprawozdanie z tego, jak w jego mniemaniu wygląda świat. Na ogół zresztą nie mówi się o "całokształcie", a tylko o pewnym aspekcie, charakterystycznym dla uprawianej przez niego dziedziny. Stąd owe sprawozdania złożone przez fizyka, muzyka, biologa, plastyka czy matematyka są zupełnie różne i w treści, i w formie. Podobnie zresztą różnią się od siebie efekty pracy różnych specjalistów w obrębie danej dyscypliny naukowej (powiedzmy, optyk i atomista, czy algebraik i geometra), czy gałęzi sztuki (malarz i rzeźbiarz). Fałszywe byłoby jednak mniemanie, iż opinie o świecie, jakie tą drogą uzyskujemy, są od siebie niezależne. Każdy bowiem z twórców buduje swój obraz świata w oparciu o całość kultury, w której został wychowany. A więc zarówno korzystając z wiedzy, jaką zdobył (np. w szkole), jak też i z doznań artystycznych, których doświadczył.

Jednym z dobitnych argumentów na rzecz powyższej tezy jest ewolucja pojęcia perspektywy w malarstwie. Pod terminem perspektywa rozumie się ogólne zasady przedstawiania przedmiotów na obrazach czy w grafice, zaczerpnięte z obszaru optyki, geometrii i psychologii. Udział poszczególnych z tych dziedzin w wytworzeniu takiej, a nie innej perspektywy był rozmaity. I tak perspektywa intencjonalna (np. większość rysunków egipskich) eksponowała elementy psychologicznie (ważne = duże, mniej ważne = małe). Racjonalna znów epoka Renesansu stworzyła i kultywowała perspektywę zbieżną opartą na optyce i geometrii.

obrazek

Przykład (zresztą na ogół podawany) takiej perspektywy znajdzie Czytelnik na obrazie malarza weneckiego Carlo Crivelliego (1430-1495). Oryginał znajduje się w National Gallery w Londynie.

Przykład (zresztą na ogół podawany) takiej perspektywy znajdzie Czytelnik na obrazie malarza weneckiego Carlo Crivelliego (1430-1495). Oryginał znajduje się w National Gallery w Londynie.

Zasada optyczna, na której oparł się twórca, to prostolinijny bieg światła. Geometrycznie korzystał z zasad rzutu środkowego, co w praktyce sprowadziło się do tego, iż wykreślił na obrazie linię poziomą - horyzont, na której zbiegają się proste w naturze równoległe (z wyjątkiem linii leżących w płaszczyznach równoległych do płaszczyzny obrazu). Przykład ten jest w tym sensie krańcowy, że na obrazie mamy tylko linie leżące w płaszczyznach równoległych do płaszczyzny obrazu, bądź należące do jednego tylko (innego) kierunku, a więc zbiegające się w jednym tylko punkcie. Punktem tym jest łokieć patrzącego w niebo mężczyzny. Sam horyzont nie został narysowany, bowiem artyście był potrzebny tylko jeden jego punkt. Gdyby obraz zawierał jeszcze linie należące do innych kierunków, zbiegałyby się one w innych punktach horyzontu i odwrotnie. Istnieje obszerna gałąź geometrii zajmująca się opisanymi zależnościami. Jest to geometria rzutowa.

Perspektywa zbieżna "panowała" w malarstwie do XVIII wieku. Ustąpiła później innym koncepcjom (o których również napiszemy), gdyż nie uwzględniała elementu psychologicznego; otóż odpowiada ona temu, co można zobaczyć jednym rzutem oka. Krytycy podkreślali więc, że nie jest zgodna z praktyką obserwacji, którą prowadzimy przecież wielokrotnie (i pod różnym kątem), obserwując otoczenie. Niemniej do dnia dzisiejszego większość płaskich przedstawień obiektów trójwymiarowych jest zgodna z perspektywą zbieżną, bowiem fotografia to widzenie właśnie jednym rzutem oka.