Siedmiokąta foremnego nie można skonstruować cyrklem i linijką
...a pięciokąt foremny można. Obok pokazana jest konstrukcja dziesięciokąta foremnego - kolorowy odcinek ma długość boku dziesięciokąta foremnego wpisanego w większy okrąg, a więc biorąc co drugi z wierzchołków takiego dziesięciokąta, otrzymamy pięciokąt foremny. Konstrukcja jest - jak widać - bardzo prosta. Ma tylko tę wadę, że nie wskazuje, jak konstruować inne wielokąty foremne.
Dziewiętnastoletni Carl Gauss (w 1796 roku) skonstruował pięciokąt w zupełnie inny sposób. Sposób ten ma z kolei tę wadę, że używa (prawda, że bardzo oszczędnie, ale jednak) liczb zespolonych. Natomiast ma tę zaletę, że stosując go, można skonstruować wszystkie -kąty foremne, dla których taka konstrukcja może istnieć i dla których jest liczbą pierwszą. W konsekwencji, posługując się tą konstrukcją, można skonstruować wszystkie wielokąty foremne, dla których konstrukcja cyrklem i linijką jest możliwa. Już Euklides udowodnił bowiem, że jeśli umiemy skonstruować -kąt foremny dla (różnych) liczb pierwszych to umiemy skonstruować -kąt foremny dla
gdzie jest dowolną liczbą naturalną.
Konstrukcje Gaussa stosują się do tzw. liczb pierwszych Fermata, czyli liczb pierwszych postaci Czterdzieści lat po konstrukcji Gaussa Pierre Wanzel wykazał, że dla innych liczb pierwszych konstrukcja nie jest możliwa. Nie znaczy to, że wiemy w tej sprawie już wszystko, bo znamy tylko pięć liczb pierwszych Fermata: 3, 5, 17, 257, 65537, i nie wiemy, czy istnieją jeszcze inne.
Użycie liczb zespolonych w konstrukcji Gaussa jest oszczędne: pojawiają się jedynie pierwiastki z jedności. Pierwiastek -tego stopnia z jedności to taka liczba (w tym przypadku zespolona), która podniesiona do -tej potęgi daje 1. Oznacza to (jak łatwo zauważyć, posługując się definicją mnożenia liczb zespolonych), że obrócone o -krotność kąta wokół 0 staje się jedynką.
Zapewne nie od razu zobaczymy, że wszystkie pięć punktów na okręgu na rysunku 1 to pierwiastki piątego stopnia z jedności. Zauważmy jednak, że nie przez pomyłkę ponumerowane zostały "u góry" - faktycznie są to potęgi
Natomiast od razu widzimy, że są to wierzchołki pięciokąta foremnego. Korzyść z tego spostrzeżenia jest taka, że suma wektorów jest równa zeru - układ jest zrównoważony, żaden z wektorów nie ma przewagi. Zatem
(*) |
A teraz sztuczka (a jakże, Gaussa): ponieważ więc równanie (*) możemy zapisać jako
Jeśli więc oznaczymy to otrzymamy równanie
Odcinek o długości łatwo skonstruować cyrklem i linijką, a rysunek 2 pokazuje, jak zastosować to do znalezienia położenia (i ) na okręgu jednostkowym, czyli jak skonstruować pięciokąt foremny. Ten sposób rozumowania daje się użyć w przypadku, gdy 5 zastąpimy dowolną z liczb pierwszych Fermata (oczywiście, im taka liczba będzie większa, tym rozumowanie dłuższe).
Dlaczego jednak nie da się go użyć np. do konstrukcji siedmiokąta foremnego? Spróbujmy.
Równanie gdzie to pierwiastek siódmego stopnia z jedności, daje się zastąpić przez
Ponieważ
oraz
więc
czyli po podstawieniu mamy
(**) |
Równanie to, jak każde równanie stopnia nieparzystego, ma pierwiastek rzeczywisty, ale nie jest jasne, czy warto go szukać, bo interesują nas tylko takie wartości, które można uzyskać z 1 przez stosowanie dodawania, odejmowania, mnożenia i dzielenia oraz wyciągania pierwiastków kwadratowych, bo tylko takie działania dają się zrealizować za pomocą cyrkla i linijki.
I faktycznie nie warto - wspomniany już Wanzel udowodnił, że:
Twierdzenie. Jeśli długość odcinka da się opisać równaniem stopnia trzeciego o współczynnikach wymiernych, to odcinek taki da się skonstruować z odcinka o długości 1 wtedy i tylko wtedy, gdy równanie to ma pierwiastek wymierny.
Myśl Wanzela możemy sobie przybliżyć, rozpatrując na początek sytuację, gdy długość rozpatrywanego odcinka jest liczbą postaci a równanie, które ją opisuje, to gdzie liczby są wymierne (symbolicznie: należą do ). Podstawiając do równania, otrzymujemy
z czego wynika, że bo są to współczynniki przy a pozostałe liczby, łącznie z zerem, są wymierne. Ale skoro tak, to mamy również
co oznacza, że również jest pierwiastkiem rozpatrywanego równania.
Teraz przypomnijmy sobie wzory Viète'a: jest sumą wszystkich pierwiastków równania. Oznaczając pozostały pierwiastek równania przez (bo dwa już mamy), otrzymujemy a więc zatem jest liczbą wymierną.
Uogólnienie I. Pierwiastek nie musi być z dwóch - może być z dowolnej liczby wymiernej o ile tylko nie jest liczbą wymierną. Dowód przebiegnie bez zmian.
Uogólnienie II. Na ogół trzeba więcej razy wyciągać pierwiastek kwadratowy - robimy to po kolei (używając kolejno w konstrukcji cyrkla). Jeśli więc stwierdzimy, że dla liczb musi istnieć pierwiastek wymierny, nazwijmy te liczby i rozważmy nasze równanie, przypuszczając, że ma pierwiastek wśród liczb postaci gdzie jest, a nie jest liczbą z Wynik będzie taki sam jak poprzednio: otrzymamy najpierw, że istnieje pierwiastek w a (na mocy poprzedniego), że istnieje pierwiastek w
Operację tę będziemy powtarzali tyle razy, ile razy będziemy potrzebowali (rysując jakiś okrąg) wyciągać pierwiastki z dotychczas uzyskanych liczb.
Skoro tak, to siedmiokąta foremnego cyrklem i linijką skonstruować się nie da, bo równanie (**) pierwiastka wymiernego nie ma (mógłby on być równy tylko 1 lub - prawda?).
A co dalej? Polecam samodzielnie obmyślić dalszą drogę do twierdzenia Wanzela o niekonstruowalności innych wielokątów foremnych, poza tymi, które można skonstruować metodą Gaussa.