Przeskocz do treści

Delta mi!

Ile jest podprzestrzeni?

Zofia Miechowicz i Tomasz Bartnicki

o artykule ...

  • Publikacja w Delcie: wrzesień 2018
  • Publikacja elektroniczna: 1 września 2018
  • Autor: Zofia Miechowicz
    Afiliacja: Wydział Matematyki, Informatyki i Ekonometrii, Uniwersytet Zielonogórski
    Autor: Tomasz Bartnicki
    Afiliacja: Instytut Matematyki, Uniwersytet Zielonogórski
  • Wersja do druku [application/pdf]: (106 KB)

Jaka jest liczba różnych k -elementowych podzbiorów zbioru n -elementowego? Jest to jedno z pierwszych pytań, które zadajemy sobie, zaczynając zajmować się elementarną kombinatoryką. Wkrótce dowiadujemy się, że liczbę tę oznacza się przez  n (k) (symbol Newtona), a następnie poznajemy różne metody jej wyznaczania. Wyjściowe pytanie o liczbę podzbiorów przeniesiemy na nieco wyższy poziom abstrakcji, zmieniając w nim kilka pojęć...

Słowo zbiór zamienimy na przestrzeń liniowa nad ciałem skończonym, podzbiór na podprzestrzeń. Zamiast mocy zbioru (w tym przypadku liczby elementów) będziemy rozważać wymiar przestrzeni. Możemy teraz zadać analogiczne pytanie w świecie przestrzeni liniowych.

Problem. Jaka jest liczba różnych |k-wymiarowych podprzestrzeni liniowych przestrzeni n-wymiarowej nad |q-elementowym ciałem?

Zanim poznamy odpowiedź na to pytanie, przybliżymy pojęcia, których ono dotyczy.

Rozważmy zbiór reszt z dzielenia przez liczbę pierwszą |p z dodawaniem i mnożeniem modulo |p. Dla przykładu, przy p = 11 mamy 7 ⊕ 8 = 4 oraz |4 5 = 9. Działania te mają, przedstawione na marginesie, naturalne własności, dzięki czemu zaprezentowaną strukturę możemy nazywać ciałem (które, rzecz jasna, jest skończone). Przedstawiony sposób nie jest jedynym, w jaki można otrzymać skończone ciało - na potrzeby naszych rozważań istotny jest jednak tylko fakt, że takie struktury istnieją.

Niech |F będzie ciałem skończonym. Rozważmy zbiór wszystkich |n-elementowych ciągów liczb z |F, czyli  n |F . Takie ciągi można w naturalny sposób dodawać i mnożyć przez liczby z F, na przykład (wracając do opisanego wcześniej ciała reszt z dzielenia przez 11 oraz biorąc |n = 2 ) mamy (7,3) +(8,10) = (4,2) oraz |5⋅(7,3) = (2,4). Działania te są "porządne", to znaczy spełniają prawa łączności, przemienności i rozdzielności. Sprawia to, że Fn możemy traktować jako przestrzeń liniową nad ciałem F ; jej elementy będziemy nazywać wektorami.

Niektóre podzbiory Fn są bardzo szczególne i nie można z nich "uciec", dodając dowolne dwa ich elementy oraz mnożąc je przez liczbę z |F. Takie zbiory nazywamy podprzestrzeniami wyjściowej przestrzeni - nazwa jest bardzo naturalna, gdyż podprzestrzenie same w sobie mogą być traktowane jako przestrzenie liniowe nad rozważanym ciałem. Przykładem jest zbiór ciągów stałych. Nieco ogólniej, wystarczy wziąć dowolny wektor |v z naszej przestrzeni i rozpatrzeć zbiór jego wielokrotności, tzn. wektorów postaci |a⋅v dla a ∈F. Podprzestrzenie tej postaci nazywamy jednowymiarowymi. Jak możemy zwiększyć ich wymiar? Wystarczy znaleźć wektor w spoza tej podprzestrzeni i rozważyć zbiór wektorów postaci |a⋅v + b⋅w (są to kombinacje liniowe wektorów v i |w ) - to też będzie podprzestrzeń, już dwuwymiarowa. Ogólnie, podprzestrzeń k |-wymiarowa składa się z kombinacji liniowych układu k wektorów o tej własności, że żaden z nich nie jest kombinacją liniową pozostałych (o takim układzie mówimy, że jest liniowo niezależny).

obrazek

Możemy już przejść do wyjściowego pytania. Przestrzeń Fn składa się z |qn wektorów (gdzie q to liczba elementów F ). Chcemy wyznaczyć liczbę jej różnych k-wymiarowych podprzestrzeni liniowych. Będziemy ją oznaczać przez  n (k)q.

Do opisania podprzestrzeni k-wymiarowej wystarczy wskazać k liniowo niezależnych wektorów v1,...,vk z tej przestrzeni. Ponieważ poruszamy się po przestrzeni nad ciałem skończonym, to wyznaczenie liczby takich |k-tek sprowadza się do prostego przeliczenia. Wybierzmy najpierw wektor |v1. Jedyne, o co musimy się zatroszczyć, to żeby był on różny od wektora zerowego. Ze wszystkich |qn wektorów, które są dostępne, musimy wykluczyć tylko ten jeden. Wektor v1 możemy zatem wybrać na |qn− 1 sposobów.

Na wektor |v2 mamy już odrobinę mniej kandydatów. Nie może on należeć do podprzestrzeni rozpinanej przez wektor v1. Elementów tej podprzestrzeni jest tyle, na ile sposobów możemy pomnożyć ten wektor przez element ciała F (tych elementów jest q). Wektor |v 2 wybieramy zatem na  n q − q sposobów.

Wektor v 3 nie może należeć do podprzestrzeni rozpiętej przez oba wcześniej wybrane. Wykluczamy więc dokładnie  2 |q wektorów.

Jeżeli wybraliśmy już l wektorów, to kolejny nie może być kombinacją liniową poprzednich, w związku z czym mamy już tylko |qn− ql możliwości. Różnych |k-tek wektorów niezależnych mamy więc

(qn − 1)(qn − q)(qn −q2)⋯ (qn − qk−1).

Oczywiście, niektóre układy wektorów generują te same podprzestrzenie, nas interesują te generujące różne. Każdą podprzestrzeń wymiaru k możemy uzyskać na tyle sposobów, ile różnych |k-tek wektorów niezależnych w niej znajdziemy. Wiemy dokładnie, ile jest takich k-tek (przed chwilą właśnie to policzyliśmy!):

(qk − 1)(qk− q)(qk −q2)⋯ (qk −qk −1).

Zatem ostatecznie szukana przez nas liczba wyraża się następująco:

 n n n k− 1 n n−1 n− k+1 (n ) = (q-−-1)(q-−-q)⋯-(q--−q---)-= (q-−-1)(q---−-1)⋯(q-----−-1). k q (qk− 1)(qk− q)⋯ (qk −qk−1) (qk −1)(qk−1− 1)⋯(q − 1)

Wzór ten nie jest nowy, a dobór oznaczenia nie jest przypadkowy. Formuła ta nazywana jest współczynnikiem dwumianowym Gaussa, a pierwszy raz została użyta przez tego słynnego matematyka do znalezienia wzoru na tak zwane sumy Gaussa. Ale czy ma ona, oprócz nazwy, jakiś bliższy związek ze współczynnikiem dwumianowym Newtona? Przyjrzyjmy się bliżej. Przypomnijmy, że zachodzi algebraiczna równość |qs− 1 = (q− 1)Ps −1qi, i 0 w związku z czym powyższy ułamek można "skrócić" przez  k (q − 1) , otrzymując

 n Pn −1qi⋅Pn −2qi⋅...⋅Pn −kqi ( ) = i--0k−1---i- 0k−2-------i0 0-- k q Pi 0 qi⋅P i 0 qi⋅...⋅P i 0 qi (*)

Jeżeli zatem potraktujemy  n (k)q jak funkcję zmiennej rzeczywistej |q, dostaniemy (n) = (n). k 1 k Widzimy więc wyraźnie, że coś jest na rzeczy. Tylko, że po analitycznym podejściu do sprawy trudno nam powiedzieć coś oprócz tego, iż zależność (której zresztą się spodziewaliśmy) istnieje. A gdybyśmy chcieli poczuć jej istotę? Zrozumieć charakter? W tym celu musimy się udać po pomoc do Donalda Knutha, który podszedł do sprawy z zupełnie innej strony.

Spróbujmy jeszcze raz zliczyć podprzestrzenie wymiaru k, tym razem innym sposobem. Po pierwsze, umieśćmy wektory v ,...,v 1 k w macierzy, jako jej wiersze. Taką macierz możemy, poprzez elementarne operacje na wierszach, sprowadzić do tak zwanej zredukowanej postaci schodkowej

obrazek

Można udowodnić, że jeżeli wiersze dwóch takich macierzy generują tę samą przestrzeń, to macierze te są równe. Zliczenie wszystkich interesujących nas podprzestrzeni sprowadza się więc do policzenia, ile jest różnych zredukowanych macierzy schodkowych. Żeby je policzyć, spróbujmy usunąć z takiej macierzy wszystko, co "zbędne". Z pewnością zbędne są wszystkie zera, na lewo od jedynek wiodących. Możemy je więc bezkarnie usunąć. Kolumny zawierające wiodące jedynki również nie będą miały dla nas znaczenia, więc je też usuńmy.

obrazek

Otrzymaliśmy macierz zawierającą puste pola oraz pewne liczby. Tak naprawdę nie interesuje nas, jakie to są liczby, więc możemy każdą z nich zastąpić gwiazdką.

obrazek

Czyli mamy diagram o wymiarach k na |n− k. Oznaczmy pojedynczy diagram przez λ, a liczbę gwiazdek w nim przez | λ . Zauważmy, że z diagramu λ możemy "odzyskać" postać macierzy, z której powstał. Kolumny z jedynkami wiodącymi wstawiamy w sposób jednoznaczny, podobnie jak zera po ich lewej stronie. Natomiast gwiazdki możemy zastąpić elementami ciała |F na wszystkie możliwe sposoby, których jest dokładnie |qSλ S

obrazek
obrazek

I tak oto dochodzimy do wniosku, że różnych zredukowanych macierzy schodkowych, a więc również podprzestrzeni k-wymiarowych przestrzeni |n-wymiarowej jest:

 n Sλ S (k ) = Q q , q λ`k× n−k (**)

gdzie zapis λ ⊂k × (n −k) oznacza, że diagram λ"mieści" się w macierzy o | k wierszach i | n− k kolumnach. Z powyższej formuły widać ponadto, że  n (k)q wyraża się zawsze jako wielomian stopnia (n − k)k zmiennej |q o całkowitych dodatnich współczynnikach. To nie było od razu widoczne z formuły (*), gdyż na pozór nie wydaje się, aby występujący tam ułamek mógł zostać skrócony. Warto również podkreślić, że równość pomiędzy prawymi stronami równań (*) i (**) zachodzi dla dowolnej liczby rzeczywistej q; na mocy naszych rozważań jest bowiem prawdziwa dla dowolnego |q będącego licznością pewnego ciała skończonego (w szczególności dla liczb pierwszych), a jeśli funkcje wymierne (tzn. ilorazy wielomianów) przyjmują te same wartości dla nieskończenie wielu argumentów, to są równe wszędzie tam, gdzie są określone.

Pozostało nam jeszcze policzyć, ile jest różnych diagramów o  λ gwiazdkach. Jeżeli przyjrzymy się dokładnie pojedynczemu diagramowi i obrócimy go o  ○ |90 , to zobaczymy, że w istocie jest on tym samym, co tak zwany diagram Ferrersa (znany matematykom od dawna i dokładnie zbadany).

obrazek

Łatwo policzyć, ile jest takich diagramów. Możemy każdy z nich utożsamić z linią łamaną stanowiącą jego prawostronny obrys (na rysunku diagram Ferrersa dla n = 7 i k = 3 ). Żeby otrzymać taką linię, złożoną z |n kresek, musimy wybrać dokładnie k miejsc, na których postawimy kreski poziome, a możemy to zrobić na  n |(k) sposobów. Dzięki temu, że policzyliśmy, ile jest różnych diagramów o mocy  λ , możemy ponownie stwierdzić słuszność interesującej nas zależności; wystarczy zauważyć, że dla |q = 1 prawa strona (**) jest liczbą wszystkich możliwych diagramów Ferrersa, czyli wynosi  n (k).