Piraci
Piraci mają łup w postaci 100 dukatów i muszą go podzielić. Postanowili urządzić podział następująco...

Najpierw uszeregowali wszystkich od najsilniejszego do najsłabszego za pomocą turnieju „na rękę”. Następnie ustalili takie reguły. Najsilniejszy z nich proponuje metodę podziału i określa, kto ma dostać ile dukatów. Propozycja ta jest głosowana i jeśli uzyska co najmniej 50%, staje się ostateczna. Jeśli natomiast większość będzie przeciwko tej propozycji, to pozostali piraci wyrzucają proponenta za burtę do wody pełnej rekinów, a do głosu dochodzi najsilniejszy z pozostałych, który zgłasza kolejną propozycję podziału. Czynności te powtarza się dopóty, dopóki propozycja aktualnie najsilniejszego pirata nie zostanie zaakceptowana.
Piraci działają racjonalnie. Przede wszystkim będą zgłaszać propozycje, które nie spowodują ich kąpieli pośród rekinów. Po drugie, w ramach wszystkich propozycji bezpiecznych dla ich życia będą tak działać, aby zmaksymalizować swój zysk. Po trzecie w końcu, piraci są złośliwi i jeśli mają przy głosowaniu dwie równoważne z ich punktu widzenia decyzje, to ze względu na nabrzmiałe zadry będą głosować przeciwko proponentowi. Oczywiście piraci są rozsądnie myślącymi ludźmi i nie robią błędów logicznych, jeśli chodzi o życie lub pieniądze.
Spróbujmy znaleźć optymalne strategie dla proponentów, przy założeniu
że mamy
piratów. Dla
problem się trywializuje. Jedyny
pirat bierze wszystko i głosuje za tą propozycją. Podobnie jest dla
Silniejszy z dwóch piratów decyduje, że bierze całe 100 dukatów, a ten
słabszy nie jest w stanie go przegłosować. Przy
najsilniejszy pirat
(nazwijmy go Trójką) nie może wziąć całości, bo Dwójka na pewno
zagłosuje przeciwko – przecież gdy Trójka polegnie, wówczas Dwójka
zgarnie za chwilę 100 dukatów. Jedynce niby jest wszystko jedno – tak czy siak
nie dostanie nic – ale zgodnie z regułą złośliwości zagłosuje przeciwko, bo
przynajmniej pozbędzie się silnego oponenta. Zatem Trójka musi przekupić
jednego z pozostałych. Dwójki przekupić nie sposób, ale jedynkę
wystarczy zbyć jednym dukatem, aby zyskać w nim sojusznika. Zatem
Trójka powinien zachować sobie 99 dukatów i dać Jedynce jednego
dukata.
Z Czwórką jest podobnie. Powinien zyskać jednego sojusznika – potrzebuje dwóch głosów włącznie z własnym. Wystarczy więc przekupić Dwójkę, który by dostał figę z makiem, gdyby do głosu doszedł Trójka. Zatem optymalna strategia dla Czwórki to wziąć sobie 99 dukatów, a jednego dukata odpalić Dwójce, który choć zgrzytając zębami, ale zagłosuje za tą propozycją, zapewniając Czwórce zwycięskie 50%. (Jedynki dukat od Czwórki nie interesuje, bo i tak dostałby go od Trójki.)
Piątka musi mieć dwóch sojuszników. Widać, że wystarczy (i konieczne jest) przekupić minimalnym kosztem Jedynkę i Trójkę. Daje im zatem po jednym dukacie, a sobie pozostawia 98. Szóstka robi podobnie, tyle że obdarowuje Dwójkę i Czwórkę, bo Jedynka i Trójka wolą dostać dukata od Piątki i będą głosować przeciwko, nawet gdyby im zaproponował po dukacie. Piątka będzie głosował przeciwko każdej propozycji poniżej 98 dukatów. Zatem za pomocą dwóch dukatów Szóstka może się tylko w ten sposób obronić.
Wyłania się zatem prosty schemat. Jeżeli najsilniejszy pirat ma numer parzysty, to powinien dać po jednym dukacie wszystkim parzystym mniejszym od niego, a jeśli ma nieparzysty, to należy rozdać po jednym dukacie mniejszym nieparzystym, a sobie wziąć resztę.
Metoda ta działa, póki starczy dukatów. Co będzie jednak, gdy zbliżymy się
do 200? Pirat 200 jeszcze coś zarobi, bo rozda 99 dukatów (po jednym)
piratom o numerach
a sobie weźmie ostatniego. Pirat 201
już nie zarobi, ale przeżyje: wystarczy, jeśli obdaruje po dukacie piratów
o numerach
– jest ich stu, a sobie nic nie zostawi. Każdy
inny manewr niechybnie kończy się kąpielą. Tu co prawda 201 nie zarobi,
ale żyć będzie, a to najważniejsze. Oczywiście nieparzyści będą głosować
za, bo wiedzą, że jeśli do głosu dorwie się pirat 200, to nie mają na co liczyć.
A ich głosy plus głos 201 dają wymarzoną przewagę. Pirat 202 analogicznie
przeżywa, nic nie biorąc sobie i obdarowując mniejszych parzystych, których
jest dokładnie 100.
Co z piratem 203? Nieszczęśnik nie ma szans. Potrzebuje 102 głosów. Poza sobą więc musi zjednać 101 zwolenników, a wszak parzyści, których jest 101, nie będą go popierali; zgodnie z regułą złośliwości wolą dostać swoją dolę od 202. Nie będzie go też popierał pirat 201 – on i tak nie ma szans na choćby jednego dukata, a wszak może koledze zaszkodzić…Zatem murowane 102 głosy pirat 203 ma przeciwko sobie.
Na pierwszy rzut oka wygląda na to, że od tej pory wszyscy piraci o numerach
większych nie będą mieli szans przeżycia. Potrzebują przecież ponad stu
zwolenników, a nie mają tylu dukatów, żeby ich przekupywać. Że tak nie
jest, można się przekonać już przy piracie 204. Potrzebuje 102 głosów.
I uzyska je! Jeden własny, 100 przekupionych oraz głos 203! Przecież dla 203
jedyną szansą na przeżycie jest poprzeć kogoś silniejszego: on nie może
sobie pozwolić na to, żeby samemu decydować, bo polegnie! Kogo zatem ma
przekupić 204? Oczywiście wszystkich nieparzystych
Oni
wszak wiedzą, że jeśli nie poprą tej decyzji, to polegnie najpierw 204,
potem 203, a 202 rozda po dukacie parzystym i na tym się cała zabawa
skończy.
Co dalej? Pirat 205 potrzebuje 103 głosów. Tym razem nie może liczyć ani
na 203, ani na 204, którzy czują się już bezpiecznie. Nie ma więc biedak
szans. Podobnie pirat 206 może liczyć co najwyżej na 102 głosy: stu
przekupionych, 205 i swój. Pirat 207 ma co prawda dwóch desperatów:
205 i 206, ale wraz z własnym głosem i stoma cieniasami nie uzyska
wymaganych 104 głosów. Dopiero pirat 208, mając na uwadze głosy 205,
206, 207 i swój plus umiejętnie przekupione płotki, może się czuć
bezpiecznie. Oczywiście nic nie zarobi, bo 100 dukatów będzie musiał
rozdać
ale uzyska wymarzone 50%, czyli 104
głosy.
Dla 209 sytuacja znów wygląda beznadziejnie. Ani 203, ani 204, ani żaden
z
nie ma powodu, żeby go poprzeć – z chwilą gdy
problem sprowadzi się do 208, wszyscy oni spokojnie przeżywają, więc kolegi
209 należy się pozbyć. Od tej pory do następnego szczęśliwego, który
przeżyje, 209 będzie głosował za każdą propozycją. Podobnie zresztą jak
i 215 – każdemu z nich będzie brakowało
przynajmniej jednego głosu wśród słabszych od niego desperatów. Dopiero
pirat 216 ma szansę. Potrzebnych mu 108 głosów dostarczy stu nieparzystych
plus siedmiu desperatów
i on sam.
Zauważmy, że nierozsądne byłoby rozdanie po dukacie parzystym,
którzy w tej sytuacji głosowaliby przeciwko – i tak swoją dolę dostaną od
208.
Mamy już ogólny schemat: dla
przeżywają tylko piraci
o numerach
gdzie
Każdy taki pirat powinien
rozdać sto dukatów stu słabeuszom o identycznej parzystości: dla
parzystego nieparzystym,
a dla
nieparzystego
parzystym
Jakie morały płyną z tej historii?
Po pierwsze: nie zawsze opłaca się być
najlepszym.
Po drugie: ludzie zdesperowani bywają cenni.
Po trzecie: ciężki
i niebezpieczny jest chleb pirata!