Mała Delta
Hotel Hilberta
Nieskończoność... Co myślisz, gdy słyszysz to słowo? Może myślisz o rozgwieżdżonym niebie? Może próbujesz wyobrazić sobie coś bardzo, ale to bardzo dużego? A może myślisz o ludzkiej wyobraźni i sile naszego umysłu? George Cantor postanowił potraktować nieskończoność jak coś "zwykłego" i po prostu ją zbadał. Pójdziemy jego śladem. Zastanówmy się... Czy każda nieskończoność jest taka sama? Czy też może są większe i mniejsze? Czy wszechświat jest nieskończony? Co to jest nieskończoność? Na wiele pytań dotyczących nieskończoności udzielono wyczerpujących odpowiedzi. Na część z nich odpowiedzi nie są znane. O niektórych wiadomo, że nie da się na nie odpowiedzieć po prostu "tak" lub "nie".
Wybierzmy się do hotelu. Hotel, jak to hotel, jest w nim ileś pokoi - powiedzmy pięć. Przypuśćmy dla uproszczenia, że są jednoosobowe. Nie będzie zaskoczeniem, gdy zauważymy, że jeśli każdy pokój jest zajęty, a na recepcję zgłosi się kolejny gość, zostanie odprawiony z kwitkiem.
Ale... Wyobraź sobie hotel, w którym jest nieskończenie wiele pokoi. Taki eksperyment myślowy zaproponował wspomniany już matematyk, David Hilbert. W Hotelu Hilberta jest nieskończenie wiele jednoosobowych pokoi. Powiedzmy, że są ponumerowane - pierwszy pokój ma numer zero, drugi numer jeden, trzeci numer dwa i tak dalej. Załóżmy, tak jak poprzednio, że w każdym pokoju jest już gość, czyli inaczej rzecz ujmując, wszystkie pokoje są zajęte. Na recepcję w środku nocy zgłasza się jeszcze jeden, spóźniony, chętny do zamieszkania przybysz.
Okazało się, że recepcjonista był matematykiem - zastanowił się dwa razy i udostępnił wolny pokój, budząc uprzednio wszystkich pozostałych gości.
Jak to zrobił? Wszyscy goście zostali poproszeni o przeniesienie się do pokoju o numerze o jeden wyższym niż numer ich obecnego pokoju. W ten sposób gość z pokoju zerowego przeszedł do pokoju pierwszego, gość z pokoju pierwszego do pokoju drugiego, gość z pokoju drugiego do trzeciego i tak dalej. Każdy gość mógł przecież przenieść się do kolejnego pokoju, nic nie stało na przeszkodzie. W wyniku tej operacji pokój zerowy został zwolniony i tam zakwaterował się dodatkowy przybysz. Udało się! Wniosek: w Hotelu Hilberta można zakwaterować o jednego gościa więcej, niż jest miejsc w pokojach. Lub inaczej: zbiór liczb jest równoliczny ze zbiorem
Przeprowadźmy jeszcze jeden eksperyment. Załóżmy, że do pustego hotelu zgłaszają się dwie grupy gości: nieskończona grupa kobiet i nieskończona grupa mężczyzn. Jeśli obsługa jest dobrze wychowana, prawdopodobnie wpuści do hotelu najpierw kobiety. Ale niestety, jeśli tak zrobi - zajmą one wszystkie nieskończenie wiele pokoi i nieskończona grupa mężczyzn zostanie na przysłowiowym lodzie. Czy można postąpić inaczej? Owszem. Kwaterować na zmianę. Do zerowego pokoju kobietę, do pierwszego mężczyznę, do drugiego kobietę, do trzeciego mężczyznę itd. W skrócie: w pokojach o parzystych numerach kwaterujemy kobiety, a w pokojach o nieparzystych numerach - mężczyzn. W ten sposób żadnej kobiecie ani żadnemu mężczyźnie nie zabraknie miejsca. Uff... Wniosek: w Hotelu Hilberta zmieszczą się dwie grupy gości, z których każda samodzielnie mogłaby zapełnić cały hotel. Lub inaczej: zbiór liczb jest równoliczny ze zbiorem
Zastanów się jeszcze, co by się stało, gdyby zamiast "tylko" dwóch nieskończonych grup gości przed Hotelem Hilberta pojawiło się ich nieskończenie wiele, na przykład nieskończenie wiele autobusów, a w każdym nieskończenie wielu pasażerów? Czy można ich przyjąć…? Do tych rozważań jeszcze wrócimy.
A w następnym odcinku przyjrzymy się, jak w dawnych czasach ludzie myśleli o nieskończoności i skąd w ogóle wziął się taki koncept.