Przeskocz do treści

Delta mi!

Co to jest?

Miara liczności

Leszek Kołodziejczyk

o artykule ...

  • Publikacja w Delcie: sierpień 2008
  • Publikacja elektroniczna: 02-02-2011
  • Autor: Leszek Kołodziejczyk
    Afiliacja: Instytut Matematyki, Uniwersytet Warszawski

Jednym z podstawowych sposobów mierzenia zbioru jest liczenie jego elementów. Liczenie ma jednak jasny sens tylko dla zbiorów skończonych. Wiadomo, co to znaczy, że jakiś zbiór ma math math czy math elementów. W przypadku zbiorów nieskończonych sytuacja jest natomiast znacznie mniej oczywista. Czy zbiorowi nieskończonemu da się w ogóle przypisać liczbę elementów sensowniej niż przez uznanie, że wynosi ona zawsze math ?

Punktem wyjścia do poszukiwania odpowiedzi jest następująca obserwacja: zbiory mathmath można uznać za równoliczne, jeśli istnieje bijekcja math czyli taka różnowartościowa funkcja z  mathmath której zbiorem wartości jest całe math Okazuje się, że jest to bardzo trafna definicja równoliczności, mimo że w zastosowaniu do zbiorów nieskończonych prowadzi do zaskakujących wniosków. Zbiór nieskończony może być, między innymi, równoliczny ze swoim właściwym podzbiorem: przykładowo, zbiory math mathmath są równoliczne ( math oznacza zbiór liczb parzystych).

Gdy dwa zbiory skończone są równoliczne, to jest tak dlatego, iż istnieje taka liczba naturalna math że oba zbiory mają po math elementów. Chcielibyśmy również zbiorom nieskończonym przyporządkować takie kanoniczne obiekty, które wskazywałyby na to, że dany zbiór należy do danej klasy równoliczności. Okazuje się, że nasz cel da się zrealizować: z każdym zbiorem math można związać pewien zbiór math równoliczny z  math w taki sposób, że math dokładnie wtedy, gdy mathmath są równoliczne. Dla math skończonego math-elementowego math jest po prostu liczbą naturalną math identyfikowaną ze zbiorem math Zbiór math nazywamy mocą zbioru math (a czasem liczbą elementów math ), a wszystkie możliwe moce nazywamy liczbami kardynalnymi. Liczby kardynalne oznaczamy najczęściej literami math math

Definicja. math wtedy i tylko wtedy, gdy istnieje funkcja różnowartościowa math

Zatem, math dokładnie wtedy, gdy math jest równoliczny z podzbiorem math Zachodzi oczekiwane, ale bardzo ważne twierdzenie

Twierdzenie (Cantora–Bernsteina). Jeśli math i math to math

Możemy więc przyjąć:
math wtedy i tylko wtedy, gdy mathmath

Czytelnik bez wątpienia zauważył, że nie podaliśmy definicji math Było to zaniedbanie celowe: zdefiniowanie liczb kardynalnych, a zwłaszcza wyjaśnienie sensu definicji, to proces dość żmudny. Z naszego punktu widzenia ważniejsza od dokładnej definicji jest zresztą struktura liczb kardynalnych. Okazuje się na przykład, że dla dowolnych zbiorów math math zachodzi math lub math a ponadto w każdym niepustym zbiorze liczb kardynalnych istnieje najmniejsza. Największej liczby kardynalnej nie ma, o czym się wkrótce przekonamy. Najmniejszymi są liczby kardynalne skończone, czyli po prostu liczby naturalne. Najmniejszą liczbą nieskończoną jest moc zbioru liczb naturalnych, oznaczana symbolem math Zbiory równoliczne z  math nazywamy przeliczalnymi. Następną po math liczbą kardynalną jest…ale o tym za chwilę.

Na liczbach kardynalnych można wykonywać niektóre szkolne działania arytmetyczne: dodawanie, mnożenie, potęgowanie. Jeśli mathmath są liczbami kardynalnymi, to math jest mocą sumy dwu rozłącznych zbiorów, z których jeden ma moc math a drugi math; math jest mocą iloczynu kartezjańskiego zbioru mocy math i zbioru mocy math; wreszcie math jest mocą zbioru wszystkich funkcji ze zbioru mocy math w zbiór mocy math W szczególności, math jest mocą zbioru wszystkich podzbiorów zbioru mocy math

Dodawanie i mnożenie liczb nieskończonych to wyjątkowo proste operacje. Jeśli choć jedna z liczb math jest nieskończona, to math Pokażmy dla przykładu, że math Jeśli mathmath są zbiorami przeliczalnymi, to funkcja math zadana wzorem math jest bijekcją między mathmath Czytelnik być może zechce nie tylko uzupełnić szczegóły tego rozumowania, ale i zastanowić się nad „geometrycznym sensem” funkcji math (chodzi o ponumerowanie liczbami naturalnymi macierzy o przeliczalnie wielu wierszach, z których każdy jest przeliczalny).

Z potęgowaniem liczb kardynalnych nie jest już tak prosto. Udowodnimy, że już math musi być zawsze ostro większe od math Dowód math jest łatwy, wystarczy zatem sprawdzić, że żaden zbiór math nie może być równoliczny ze zbiorem wszystkich podzbiorów math oznaczanym przez math Przypuśćmy, że math jest bijekcją i rozważmy zbiór math Oczywiście math a zatem istnieje taki math że math Zapytajmy teraz, czy math Chwila zastanowienia pozwala stwierdzić, że każda z dwu możliwych odpowiedzi prowadzi do sprzeczności.

Tak więc, funkcja wykładnicza math zawsze zwiększa swój argument. Dalej jednak sprawy stają się bardziej zagmatwane. Oznaczmy następną po math liczbę kardynalną przez math i zadajmy naturalne pytanie: czy math? Pozytywna odpowiedź, w którą wierzył Cantor, nazywa się hipotezą continuum, math („continuum” bywa czasem określeniem zbioru liczb rzeczywistych, a  math). Problem rozstrzygnięcia hipotezy continuum był pierwszy na słynnej liście problemów otwartych przedstawionej przez Hilberta na Międzynarodowym Kongresie Matematyków w 1900 r.

A zatem: czy math? W 1938 r. Kurt Gödel pokazał, że przy założeniu niesprzeczności zwykłych aksjomatów teorii mnogości niesprzeczna z nimi jest nie tylko math ale nawet tak zwana uogólniona hipoteza continuum, mathczyli zdanie mówiące, że dla każdej nieskończonej math math jest następną liczbą po math Metoda Gödla polegała na wybraniu z uniwersum wszystkich zbiorów „tylko tych, których istnienie jest wymuszone przez aksjomaty” (tzw. zbiorów konstruowalnych) i pokazaniu, że w tak ograniczonej strukturze math jest spełniona. W 1963 r. natomiast Paul Cohen wprowadził tzw. metodę forcingu (która dla odmiany polega na dodawaniu nowych elementów do istniejących struktur) i za jej pomocą udowodnił, że również negacja math jest niesprzeczna z aksjomatami.

Hipoteza continuum jest więc nierozstrzygalna: nie da się jej ani udowodnić, ani obalić w oparciu o standardowo przyjmowane aksjomaty. Interpretacja tego rezultatu jest sporna. Dla jednych zamyka on problem, a może świadczy nawet o tym, że math jest pozbawiona wartości logicznej czy „z przyczyn zasadniczych niejasna”. Dla innych math pozostaje wartym badania problemem, rodzącym m. in. pytania o ewentualne nowe aksjomaty.

Tak czy inaczej, wynik Cohena zamknął pewną epokę w dziejach teorii liczb kardynalnych: podstawy pojęciowe teorii były już dawno ustalone, a jej najsłynniejszy problem otwarty okazał się nierozstrzygalny. Z drugiej jednak strony, stworzone przez Cohena metody spowodowały bujny rozwój teorii mnogości, umożliwiając rozwiązanie wielu klasycznych problemów oraz postawienie (i rozwiązanie) wielu nowych. Na zakończenie wspomnijmy więc pokrótce o dwu kierunkach badań, które odegrały znaczącą rolę w ostatnich kilku dziesięcioleciach.

Skoro wiadomo już było, jaki jest status math ważne stawało się ogólne pytanie o możliwe zachowanie funkcji math Dość szybko odkryto, że dla „typowych” liczb kardynalnych (w tym dla wszystkich liczb nieskończonych, które są bezpośrednimi następnikami innych liczb) dowolność jest prawie całkowita. W. Easton udowodnił w 1970 r., że dla takich liczb dowolny przebieg funkcji wykładniczej zgodny z dwoma elementarnymi warunkami (funkcja math musi być niemalejąca i spełniać pewne wzmocnienie warunku math) jest niesprzeczny z aksjomatami. W szczególności, na nieskończonych argumentach funkcja wykładnicza nie musi być ściśle rosnąca. Dla „nietypowych” liczb (tzw. singularnych) dowolność przebiegu funkcji wykładniczej jest znacznie mniejsza. Tu badania trwały dużo dłużej i nie przyniosły eleganckiego ogólnego wyniku w rodzaju twierdzenia Eastona.

Inny ważny przedmiot badań to tzw. duże liczby kardynalne. Mówiąc w uproszczeniu, duża liczba to taka, która ma pewne własności kombinatoryczne sprawiające, że musi być „znacznie większa” od liczb ją poprzedzających (mniej więcej w takim sensie, w jakim liczba math jest znacznie większa od wszystkich liczb skończonych). Przykładem stosunkowo małych dużych liczb kardynalnych są liczby nieosiągalne, tj. takie math że ilekroć math to również math a ponadto żaden zbiór mocy math nie jest sumą mniej niż math zbiorów mocy mniejszej niż math

Duże liczby kardynalne mają dość specyficzny status logiczny. Można pokazać, że ich nieistnienie jest niesprzeczne ze zwykłymi aksjomatami teorii mnogości, oczywiście zakładając niesprzeczność samych aksjomatów. Domniemujemy, że istnienie dużych liczb kardynalnych jest również niesprzeczne z aksjomatami, ale tego dla odmiany nie można udowodnić – w przeciwnym przypadku popadlibyśmy w sprzeczność z drugim twierdzeniem Gödla. Mimo to wielu badaczy zajmujących się teorią mnogości ma dość przychylny stosunek do aksjomatów o istnieniu dużych liczb. Co więcej, aksjomaty takie bywają wykorzystywane i w głównonurtowej matematyce (np. w geometrii algebraicznej i topologii algebraicznej używa się czasem liczb nieosiągalnych w postaci tzw. uniwersów Grothendiecka). Niewykluczone, że któreś z tych aksjomatów zostaną kiedyś powszechnie przyjęte, choć na pewno nie odbędzie się to bez kontrowersji.