Przeskocz do treści

Delta mi!

Galileusz Arystotelesa ośmieszył... A co na to Newton?

Krzysztof Rejmer

o artykule ...

  • Publikacja w Delcie: wrzesień 2018
  • Publikacja elektroniczna: 1 września 2018
  • Wersja do druku [application/pdf]: (45 KB)

W Małej Delcie z czerwca 2018 M. K. opisał prosty dowód podany przez Galileusza, pokazujący, że swobodne spadanie ciał nie może być ruchem, w kórym, jak twierdził Stagiryta, prędkość spadającego ciała jest proporcjonalna do przebytej przez nie drogi. Galileusz posłużył się prostymi argumentami (wszak mechanika analityczna jeszcze nie istniała) logiczno-geometrycznymi. Nie będę ich tu cytował, kto nie pamięta, łatwo je w Delcie odnajdzie.

Popatrzmy jednak na taki ruch newtonowskimi oczyma. Równanie |v(t) = s(t) możemy zapisać w postaci równania różniczkowego

ds-= s. dt

Całkując je, otrzymujemy

ln s = t+ a,

gdzie a jest stałą całkowania. Jeśli teraz wybierzemy (za Galileuszem) na drodze poruszającego się ciała punkty

 −n sn = 2 ,

to po podstawieniu do ostatniego równania otrzymamy czas tn, w kórym poruszające się ciało znajdzie się w punkcie |sn :

tn + a = −n ln2.

Widzimy zatem, że

tn+1− tn = ln2.

(Istotnie, jest to więcej niż 1/2). Każdy z nieskończonej liczby odcinków jest w tym ruchu przebywany w takim samym czasie o wartości ln 2.

Jeśli rozwiązanie równania ruchu zapiszemy w postaci explicite

 t s = be ,

gdzie b = ea, to widzimy, że punkt s = v = 0 odpowiada wartości |t = −∞ .

Tak więc ciało poruszające się ruchem, o którym mówił Arystoteles, nigdy nie może być w spoczynku (v = 0), chyba że myślimy o epoce, zanim Matka Ziemia wyłoniła się z Chaosu i we śnie urodziła Uranosa...