Galileusz Arystotelesa ośmieszył... A co na to Newton?
W Małej Delcie z czerwca 2018 M. K. opisał prosty dowód podany przez Galileusza, pokazujący, że swobodne spadanie ciał nie może być ruchem, w kórym, jak twierdził Stagiryta, prędkość spadającego ciała jest proporcjonalna do przebytej przez nie drogi. Galileusz posłużył się prostymi argumentami (wszak mechanika analityczna jeszcze nie istniała) logiczno-geometrycznymi. Nie będę ich tu cytował, kto nie pamięta, łatwo je w Delcie odnajdzie.
Popatrzmy jednak na taki ruch newtonowskimi oczyma. Równanie możemy zapisać w postaci równania różniczkowego
Całkując je, otrzymujemy
gdzie jest stałą całkowania. Jeśli teraz wybierzemy (za Galileuszem) na drodze poruszającego się ciała punkty
to po podstawieniu do ostatniego równania otrzymamy czas w kórym poruszające się ciało znajdzie się w punkcie :
Widzimy zatem, że
(Istotnie, jest to więcej niż 1/2). Każdy z nieskończonej liczby odcinków jest w tym ruchu przebywany w takim samym czasie o wartości
Jeśli rozwiązanie równania ruchu zapiszemy w postaci explicite
gdzie to widzimy, że punkt odpowiada wartości
Tak więc ciało poruszające się ruchem, o którym mówił Arystoteles, nigdy nie może być w spoczynku chyba że myślimy o epoce, zanim Matka Ziemia wyłoniła się z Chaosu i we śnie urodziła Uranosa...