Pytanie tytułowe brzmi głupio, a odpowiedź wydaje się oczywista. Przeżywaliśmy, raczej nieświadomie (nasza mama bardzo świadomie), "wyrzynanie się" zębów mlecznych, które po kilku latach uległy wymianie (raczej bezboleśnie) na nowe, stałe. Każdy posiłek rozpoczyna się od zębów. Mają prawo się zużywać. Te stałe są w naszym życiu OSTATNIE! Zatem czekają nas wizyty u dentystów, a w końcu i u protetyka. Mosty, protezy, implanty… Po drodze dużo bólu i komplikacji. Czy współczesna nauka potrafi coś dla tego finalnego etapu zrobić?