Jak wygląda zbiór -wymiarowy, czyli o wymiarze fraktali
Pod koniec XIX wieku w matematyce zaczęły pojawiać się niespotykane wcześniej obiekty geometryczne, charakteryzujące się skomplikowanym kształtem i zjawiskiem „samopodobieństwa” (podobieństwa dowolnie małych fragmentów do całości zbioru). Tego rodzaju zbiory nazywamy dziś fraktalami. Aby lepiej opisać geometrię takich obiektów, wykorzystuje się różne odmiany pojęcia wymiaru, zwane czasami wymiarami fraktalnymi.
Co to znaczy, że linia prosta jest jednowymiarowa, płaszczyzna – dwuwymiarowa, a przestrzeń, w której żyjemy – trójwymiarowa? Można na to pytanie odpowiedzieć w ten sposób: na prostej możemy poruszać się w jednym kierunku (właśnie wzdłuż tej prostej), na płaszczyźnie – w dwóch niezależnych kierunkach, a w przestrzeni – w trzech (prawo-lewo, przód-tył, góra-dół). (Pozostaje tylko sprecyzować, co to są niezależne kierunki, co nie jest już takie oczywiste.) Mówiąc nieco inaczej, do opisu punktu na prostej wystarczy jeden parametr rzeczywisty (jedna współrzędna), punkty na płaszczyźnie mają dwie współrzędne itd. Matematycy posługują się pojęciem przestrzeni -wymiarowej (dla dowolnej liczby naturalnej ), która jest zbiorem punktów opisanych przez współrzędnych.
Sytuacja jest trudniejsza, gdy chcemy powiedzieć, jaki jest wymiar bardziej skomplikowanych zbiorów. Naturalne jest przyjąć, że okrąg jest obiektem jednowymiarowym, bo może być sparametryzowany jedną współrzędną (kątem), a sfera (powierzchnia kuli) i torus (powierzchnia dętki) mają wymiar bo parametryzują się dwiema współrzędnymi kątowymi. Są to przykłady tzw. gładkich rozmaitości, których wymiar jest łatwo określić jako liczbę parametrów potrzebnych do ich opisania. Ogólniej, istnieje pojęcie wymiaru topologicznego, który można zdefiniować dla szerokiej klasy zbiorów (patrz artykuł na stronie 7 bieżącego numeru Delty). Taki wymiar jest zawsze liczbą całkowitą.
Pod koniec XIX wieku w matematyce zaczęły pojawiać się niespotykane wcześniej obiekty geometryczne, charakteryzujące się skomplikowanym kształtem i zjawiskiem „samopodobieństwa” (podobieństwa dowolnie małych fragmentów do całości zbioru). Tego rodzaju zbiory nazywamy dziś fraktalami. Aby lepiej opisać geometrię takich obiektów, wykorzystuje się różne odmiany pojęcia wymiaru, zwane czasami wymiarami fraktalnymi. W odróżnieniu od „zwykłego” wymiaru, mogą one przyjmować wartości niecałkowite. Przyjrzymy się teraz na kilku przykładach, jak można takie wymiary zdefiniować i jak je obliczać.
Jednym z pierwszych fraktali, który pojawił się w matematyce, była krzywa Kocha, zwana też płatkiem śniegu (patrz rysunek). Przykład ten został podany przez szwedzkiego matematyka Helge von Kocha w 1904 roku. Jest to samopodobna krzywa zamknięta bez samoprzecięć, która ma nieskończoną długość i nie ma stycznej w żadnym punkcie. Można zauważyć, że chociaż krzywa Kocha jest topologicznie obiektem jednowymiarowym, to zajmuje „więcej miejsca” na płaszczyźnie niż zwyczajna gładka krzywa. Aby opisać liczbowo to zjawisko, można wprowadzić pojęcie wymiaru samopodobieństwa (ang. similarity dimension). Zauważmy, że jednowymiarowy odcinek ma następującą własność: dla każdej liczby naturalnej jest sumą odcinków o długości razy mniejszej, o rozłącznych wnętrzach (tzn. stykających się tylko końcami). Każdy z tych odcinków jest obrazem dużego odcinka przy podobieństwie o skali Mamy więc
gdzie to skala podobieństwa, a to liczba przeskalowanych kopii dających w sumie cały zbiór. Spójrzmy teraz na dwuwymiarowy kwadrat: jest on sumą kwadratów o rozłącznych wnętrzach (stykających się tylko brzegiem), które są obrazami dużego kwadratu przy podobieństwach o skali Mamy zatem
a więc wykładnik przy skali w powyższym wzorze to wymiar obiektu (podobnie w poprzednim wzorze wykładnik przy równy jest wymiarem odcinka). Dla trójwymiarowej kostki mamy, analogicznie,
dla i (kostka jest sumą kostek o boku razy mniejszym, o rozłącznych wnętrzach) i znowu wykładnik przy skali jest równy wymiarowi zbioru. A jak jest dla krzywej Kocha? Wygodnie jest podzielić ją na trzy części (każda powstała z jednego boku dużego trójkąta) i rozpatrzyć każdą z nich osobno. Zauważmy, że taka część jest sumą czterech swoich kopii (stykających się tylko w pojedynczych punktach) przy odpowiednich podobieństwach o skali (patrz też strona 15). Wynika to wprost z konstrukcji płatka śniegu. Jeśli więc wymiar takiej części byłby równy to powinno zachodzić
dla i czyli
To równanie jest spełnione dla (zauważmy, że można tu wziąć logarytm o dowolnej podstawie, co nie ma wpływu na wynik). Tę właśnie liczbę nazywamy wymiarem samopodobieństwa krzywej Kocha. Jest to liczba leżąca pomiędzy i co odzwierciedla wysoki „stopień skomplikowania” tej krzywej.
Taki wymiar możemy łatwo obliczyć dla różnych samopodobnych zbiorów, które są sumą kilku swoich kopii o rozłącznych „wnętrzach”, przy podobieństwach o danej skali. Jeśli mamy takich kopii, a skala jest równa to ten wymiar jest równy Na przykład, wymiar samopodobieństwa trójkąta Sierpińskiego jest równy a dla zbioru Cantora jest on równy (patrz rysunki).
Możemy jeszcze uogólnić nasz wzór na przypadek, gdy badany obiekt jest sumą swoich kopii o rozłącznych „wnętrzach”, uzyskanych przez podobieństwa o różnych skalach, powiedzmy gdzie Wymiar samopodobieństwa jest wtedy taką liczbą dla której zachodzi
Taka liczba zawsze istnieje i jest wyznaczona jednoznacznie (dlaczego?).
Wadą wymiaru samopodobieństwa jest to, że jest zdefiniowany tylko dla szczególnego rodzaju zbiorów, uzyskanych przez procedury podobne do opisanych powyżej. Dla innych zbiorów potrzebne jest więc ogólniejsze pojęcie wymiaru „fraktalnego”. Zdefiniujemy teraz wymiar pudełkowy (ang. box dimension, box-counting dimension), zwany też wymiarem Minkowskiego lub Minkowskiego–Bouliganda. Oznaczany jest zwykle lub
Weźmy pod uwagę dowolny ograniczony zbiór na płaszczyźnie. Dla każdej liczby istnieje taka liczba naturalna że możemy pokryć nasz zbiór kwadratami o boku (dlaczego?). Niech będzie najmniejszą taką liczbą Wtedy wymiar pudełkowy zbioru jest równy
(podobnie jak poprzednio, ta wartość nie zależy od wyboru podstawy logarytmu). Nietrudno wykazać (jak?), że wynik będzie ten sam, jeśli zamiast dowolnych kwadratów o boku weźmiemy kwadraty tworzące na płaszczyźnie kratę o boku . Możemy też zastąpić kwadraty kołami o średnicy
Jeśli zbiór jest podzbiorem prostej, to zamiast kwadratów bierzemy odcinki o długości a jeśli jesteśmy w przestrzeni trójwymiarowej, to kwadraty zastępujemy kostkami o boku lub kulami o średnicy Ogólnie, definicję rozszerza się na ograniczone podzbiory przestrzeni -wymiarowej.
Może się zdarzyć, że granica w definicji wymiaru pudełkowego nie istnieje. Wtedy trzeba zastąpić zwykłą granicę przez granicę górną lub dolną, uzyskując tzw. górny lub dolny wymiar pudełkowy.
Można łatwo sprawdzić (jak?), że wymiar pudełkowy odcinka jest równy kwadrat ma wymiar pudełkowy i tak dalej. A jaki jest wymiar pudełkowy zbioru Cantora ? Dla mamy bo jest pokryty przez odcinków o długości powstałych po krokach konstrukcji. Z drugiej strony, końce tych wszystkich odcinków należą do zbioru Cantora, a „dziury” między nimi są długości co najmniej i łatwo zauważyć, że Mamy więc więc
co jest równe wymiarowi samopodobieństwa. Pozostawiamy Czytelnikowi sprawdzenie, że przy obliczaniu granicy w definicji wymiaru pudełkowego wystarczy brać co daje
Podobnie wyznaczamy wymiar pudełkowy trójkąta Sierpińskiego i krzywej Kocha. We wszystkich tych przykładach (i podobnych konstrukcjach) wymiar pudełkowy jest równy wymiarowi samopodobieństwa.
Wymiar pudełkowy nie ma jednak najlepszych własności matematycznych. Na przykład, okazuje się, że wymiar pudełkowy domknięcia zbioru jest taki sam, jak wymiar samego zbioru co implikuje w szczególności, że zbiór liczb wymiernych w odcinku ma wymiar pudełkowy Przy „porządnej” definicji wymiaru każdy przeliczalny zbiór powinien mieć wymiar zero! Jakie jest więc pojęcie fraktalnego wymiaru, które zadowoli wymagającego matematyka?
Takim wymiarem jest wymiar Hausdorffa, zwany też czasami wymiarem Hausdorffa–Besicovitcha. Jego definicja jest jednak znacznie bardziej skomplikowana niż poprzednie. Omówimy ją teraz.
Niech będzie dowolnym podzbiorem -wymiarowej przestrzeni Ustalmy Weźmy pod uwagę dowolne przeliczalne pokrycie zbioru to znaczy zbiory takie że (Zamiast dowolnych zbiorów można wziąć kule w to znaczy odcinki na prostej dla koła na płaszczyźnie dla zwykłe kule w przestrzeni trójwymiarowej dla itd.) Dla danej liczby
gdzie oznacza średnicę zbioru, a infimum jest wzięte po wszystkich takich pokryciach zbioru że dla wszystkich Bierzemy teraz
Ta granica zawsze istnieje (być może równa ), bo maleje przy wzroście Liczbę nazywamy -tą miarą ( zewnętrzną) Hausdorffa zbioru Okazuje się, że istnieje taka liczba że dla wszystkich i dla wszystkich Tę liczbę nazywamy wymiarem Hausdorffa zbioru i oznaczamy lub Dla miara Hausdorffa jest równoważna „zwykłej” mierze Lebesgue’a w
Wymiar Hausdorffa ma dobre właściwości matematyczne. Można sprawdzić, że i dla każdego przeliczalnego zbioru Poza tym, dla każdej gładkiej rozmaitości -wymiarowej Mamy też dla dowolnych zbiorów Wadą wymiaru Hausdorffa jest to, że zazwyczaj jest trudny do obliczenia! Już obliczenie tego wymiaru dla zbioru Cantora nastręcza trudności, a przypadek trójkąta Sierpińskiego czy krzywej Kocha wymaga zastosowania odpowiednich narzędzi z geometrycznej teorii miary, teorii potencjału lub transformaty Fouriera. Pewnym ułatwieniem jest nierówność
która zachodzi dla wszystkich zbiorów (jeśli granica w definicji wymiaru pudełkowego nie istnieje, to bierzemy dolny wymiar pudełkowy). W przypadku zbioru Cantora, krzywej Kocha i trójkąta Sierpińskiego mamy równość wymiarów Hausdorffa i pudełkowego, jednak taka sytuacja nie zawsze zachodzi.
Zadanie. Niech i Udowodnić, że
Odnotujmy jeszcze ważne twierdzenie Szpilrajna, mówiące o tym, że wymiar Hausdorffa jest większy lub równy wymiarowi topologicznemu. Z tego powodu fraktale można zdefiniować jako zbiory, dla których ta nierówność jest ostra.
Jest jeszcze kilka innych wymiarów fraktalnych, takich jak wymiar Rényi, wymiar korelacyjny czy wymiar pakujący, ale nie będziemy tu o nich mówili.
Na koniec odpowiemy na pytanie zawarte w tytule: jak może wyglądać zbiór -wymiarowy? Aby zdefiniować taki zbiór, przeprowadzimy konstrukcję podobną jak dla zbioru Cantora, z tym że w każdym kroku będziemy zmieniać liczbę wyjętych odcinków i skalę zmniejszania. Niech dla każdej liczby naturalnej zbiór składa się z rozłącznych odcinków o długości każdy, rozłożonych tak, że odległości między środkami kolejnych odcinków są równe Definiujemy zbiór „typu Cantora” jako Okazuje się, że jeżeli liczby rosną dostatecznie szybko wraz ze wzrostem to wymiar Hausdorffa zbioru jest równy Nie dowodzimy tutaj tego, zauważmy tylko, że
Wtedy zbiór (iloczyn kartezjański zbioru i przestrzeni trójwymiarowej), zawarty w przestrzeni czterowymiarowej, ma wymiar Hausdorffa równy