Niebo jak własna kieszeń
Niebo w styczniu (2019)
Na początku każdego roku Ziemia przechodzi przez peryhelium, czyli najbliższy Słońcu punkt swojej orbity, a także przez resztki kometarne, tworzące rój meteorów Kwadrantydów. Przejście Ziemi przez peryhelium ma miejsce 3 stycznia, tak samo jak maksimum aktywności Kwadrantydów, promieniujących tylko przez dwa tygodnie, od 28 grudnia do 12 stycznia, z maksimum trwającym zaledwie kilka godzin.
W zeszłym roku w obserwacjach tego roju przeszkadzała superpełnia Księżyca, w tym zaś warunki obserwacyjne Kwadrantydów są bardzo dobre, gdyż 6 stycznia Księżyc przejdzie przez nów, okraszony częściowym zaćmieniem Słońca o dużej fazie maksymalnej 71%. Niestety, szczęście uśmiechnie się tylko do mieszkańców północnej części Pacyfiku, od Japonii do Aleutów - tym razem to oni bedą mieli możliwość jego obserwacji. Maksimum Kwadrantydów prognozowane jest na około 3:20 naszego czasu, co jest dobrą wiadomością dla mieszkańców Europy. O tej porze radiant roju, znajdujący się na pograniczu gwiazdozbiorów Wolarza, Smoka i Herkulesa, jakieś na wschód od ostatniej gwiazdy dyszla Wielkiego Wozu, wznosi się na wysokość około nad północno-wschodnim widnokręgiem. Prędkość zderzenia Kwadrantydów z naszą atmosferą wynosi 41 km/s, a w nocy maksimum można liczyć na ponad 130 zjawisk na godzinę.
W 2019 r. oprócz styczniowego czeka nas jeszcze całkowite zaćmienie Słońca 2 lipca oraz obrączkowe 26 grudnia, ale pasy widoczności obu zjawisk przebiegną jeszcze dalej od granic Polski. Zdarzą się również dwa zaćmienia Księżyca - i tym razem mamy więcej szczęścia, gdyż oba będą widoczne z naszego kraju. Już 21 stycznia Księżyc zanurzy się w cieniu Ziemi w całości. Srebrny Glob znajdzie się wtedy na pograniczu gwiazdozbiorów Bliźniąt i Raka, a zjawisko zacznie się w drugiej części nocy, od zaćmienia półcieniowego o 3:36, faza częściowa zacznie się o 4:34, całkowita - o 5:41, kończąc się o 6:43. Faza częściowa skończy się około godziny 7:50, w momencie zachodu Księżyca w środkowej Polsce, tuż po wschodzie Słońca. Mniej niż na wschód od zaćmionego Księżyca znajdzie się znana gromada otwarta gwiazd M44, a nad nim - Kometa Wirtanena (o niej więcej za chwilę), jest zatem okazja do wykonania efektownych zdjęć. Drugie z zaćmień - tym razem częściowe, o fazie 65% - zdarzy się 16 lipca wieczorem, ale o nim napiszę więcej za pół roku.
Jednak wydaje się, że najbardziej wyczekiwanym przez astronomów zjawiskiem związanym ze Słońcem jest w tym roku przejście Merkurego na jego tle 11 listopada. Zjawisko zacznie się o 13:35 naszego czasu i potrwa do 19:04. Niestety, Słońce u nas zajdzie 3 godziny wcześniej, stąd z Polski da się obserwować tylko początek przejścia. W całości zobaczą je mieszkańcy Ameryki Południowej, wschodniej części Ameryki Północnej oraz wysp oblewających je oceanów, a także naukowcy i turyści na Antarktydzie. Kolejne takie zjawisko zdarzy się dopiero w 2032 r.
Jeśli sprawdzą się prognozy odnośnie komety 46P/Wirtanen, na początku roku wciąż pozostanie ona widoczna gołym okiem, choć wyraźnie zwolni swój ruch względem gwiazd, zwłaszcza w drugiej części miesiąca, przemierzając 20-kilka stopni na tle gwiazdozbiorów Rysia i Wielkiej Niedźwiedzicy, kończąc styczeń około na północny zachód od gwiazdy 3. wielkości UMa. Kometa Wirtanena szybko oddala się już zarówno od Ziemi, jak i od Słońca, stąd warto wykorzystać styczniowy nów Księżyca do jej obserwacji. Kometa góruje między 1 a 2 w nocy na wysokości ponad a zatem na jej warunki obserwacyjne nie można narzekać.
Z planet Układu Słonecznego w styczniu niewidoczny jest Merkury, dążący do koniunkcji górnej ze Słońcem pod koniec miesiąca. Saturn spotka się ze Słońcem 2 stycznia i zacznie wyłaniać się z zorzy porannej w ostatnich dniach miesiąca jako gwiazda o jasności przy średnicy tarczy 15", zaś 2 lutego zakryje go Księżyc w fazie 6%. W tym sezonie obserwacyjnym Saturn zakreśli zygzak niedaleko wianuszka gwiazd w północno-wschodniej części Strzelca oraz Plutona. Przez cały miesiąc na niebie porannym dość ciasną parę utworzą planety Wenus i Jowisz. Druga planeta od Słońca 6 stycznia znajdzie się w maksymalnej elongacji zachodniej, oddalając się od Słońca na a największa z planet pokaże się po złączeniu ze Słońcem pod koniec listopada zeszłego roku. 22 stycznia Wenus minie Jowisza w odległości 2,5 stopnia. W trakcie miesiąca Wenus przejdzie od środka gwiazdozbioru Wagi, gdzie Jowisz był w zeszłym sezonie obserwacyjnym, poprzez Skorpiona do pogranicza Wężownika i Strzelca. W tym czasie jej jasność zmniejszy się od -4,5 do tarcza - z 26 do 19", natomiast faza urośnie z 48 do 62%. Da się zauważyć przy tym zmianę nachylenia ekliptyki na niebie porannym na niekorzystne, przez co im bliżej wiosny, tym Wenus niżej nad widnokręgiem, mimo wciąż dużej elongacji. W styczniu na godzinę przed świtem Wenus zdąży się wznieść na wysokość ponad Tymczasem Jowisz przeniesie się do gwiazdozbioru Wężownika, gdzie 3 lata temu znajdował się Saturn. W styczniu jasność planety wyniesie a średnica jej tarczy -
Na niebie wieczornym wyraźnie pogarszają się warunki obserwacyjne Neptuna, nieco wolniej - Marsa i Urana. W trakcie miesiąca Mars zmniejszy dystans do Urana z ponad 28 do jednocześnie słabnąc z 0,5 do i kurcząc się z 7 do 6". Neptun przez cały miesiąc wędruje przez wnętrze trójkąta utworzonego przez gwiazdy 5. i 6., wielkości 81, 82 i 83 Aqr, mniej więcej w połowie drogi między jaśniejszymi o ponad gwiazdami i Aqr, sam świecąc blaskiem Uran 7 stycznia zmieni kierunek ruchu na prosty, kończąc tym samym okres najlepszej widoczności w tym sezonie obserwacyjnym. Zwrotu dokona jakieś 75' od gwiazdy 4. wielkości Psc, mając jasność
Srebrny Glob zacznie i skończy miesiąc w postaci cienkiego sierpa, w towarzystwie pary planet Wenus-Jowisz. 1 i 2 stycznia w fazie, odpowiednio, 21 i 13% znajdzie się najpierw na zachód, a później na wschód od Wenus. Kolejnego poranka oświetlony w dotrze na 2,5 stopnia od Jowisza. Już po nowiu, 10 i 11 stycznia, w fazie 18 i 25% spotka się z Neptunem, a dobę później, w fazie 34% przejdzie pod Marsem. 14 stycznia Księżyc w I kwadrze minie Urana w odległości 5,5 stopnia. 17 stycznia wieczorem, już bliski pełni Księżyc przejdzie niecały stopień na północ od Aldebarana w Byku, zaś 23 stycznia nad ranem zabraknie mu 100' do Regulusa w Lwie. Wreszcie ostatniego dnia stycznia rano Księżyc ponownie w postaci cienkiego sierpa, w fazie 18%, znajdzie się między Wenus a Jowiszem, tworząc malowniczy układ.
W styczniu blisko maksimum swojej jasność znajdą się trzy mirydy, przekraczające granicę widoczności gołym okiem. Jeszcze w grudniu maksymalny blask osiągnęły Cygni oraz Mira Ceti i zwłaszcza druga z nich powinna być jeszcze całkiem jasna. Natomiast pod koniec miesiąca swoje maksimum osiągnie gwiazda R Leo, łatwa do odnalezienia jakieś na zachód od Regulusa. R Leo może osiągnąć jasność nawet a ponadto wyróżnia się wiśniową barwą, trudno ją zatem pomylić z inną gwiazdą.