Prosto z nieba
Cmentarzysko bezimiennych planet
Słońce jest typowym przedstawicielem populacji dyskowej Ciągu Głównego, gwiazdą zawierającą w widmie linie pierwiastków cięższych od helu i „palącą” wodór w jądrze. Będąc w wieku około 4,5 mld lat, ma jeszcze przed sobą mniej więcej tyle samo czasu spokojnej ewolucji aż do momentu, gdy wyczerpie się zapas wodoru, a faza palenia helu w otoczce jądra (a później w samym jądrze) zamieni je w czerwonego olbrzyma.
Słońce znacznie zwiększy wtedy swoje rozmiary, sięgając poza orbitę Ziemi. Wypalanie helu będzie ostatnim aktywnym procesem naszej macierzystej gwiazdy; synteza cięższych pierwiastków nie jest możliwa w gwiazdach o masie Słońca. Ostatnim stadium jest odrzucenie rozdętej otoczki, co spowoduje powstanie mgławicy planetarnej otaczającej jądro: samotnego, stygnącego białego karła. Los planet wewnętrznych w naszym Układzie będzie, niestety, niezbyt wesoły – przypuszczalnie jednak ludzkość zdąży przenieść się w bardziej odpowiednie miejsce.
Bardzo aktywne ostatnio przeglądy nieba (m.in. Kepler, OGLE) zidentyfikowały dotychczas prawie 1000 planet, w większości masywnych gazowych obiektów wielkości Jowisza. Technika i dokładność pomiarowa idzie jednak naprzód, dlatego odkrywa się także coraz więcej planet rozmiaru i masy porównywalnej z Ziemią. Metody używane w odkryciach są różne: mikrosoczewkowanie grawitacyjne, obserwacje zaćmień lub analiza widm. Niedawno teleskop Hubble’a, używając ultrafioletowego spektrografu COS (ang. Cosmic Origins Spectrograph), zaobserwował zjawiska świadczące o istnieniu planet w niespotykanym miejscu. Skład widm dwóch białych karłów należących do gromady Hiady (gwiazdozbiór Byka) wykazał dużą zawartość krzemu, czyli głównego składnika skalistych globów, a także ślady węgla (trudnego do obserwacji z powierzchni Ziemi i dobrze widocznego w ultrafiolecie jedynie z orbity). Hipoteza postawiona przez badaczy brzmi następująco: planety uformowały się, podobnie do Układu Słonecznego, we wczesnym etapie ewolucji gwiazdy. Po powstaniu białego karła pozostałości planet i reszta skalistego materiału utworzyły skalisty dysk, w którym oddziaływanie pływowe rozbija przelatujące zbyt blisko gwiazdy asteroidy, a akreowane pozostałości wpadają do atmosfery. Zespół COS planuje analizę składu wielu innych białych karłów, ponieważ obserwacje spektroskopowe wydają się być obiecującą metodą na oszacowanie liczby i składu skalistych planet podobnych do Ziemi.