O paradoksach w astronomii
Paradoksem w naukach przyrodniczych nazywa się najczęściej zaskakujący wynik hipotezy, która okazuje się nieprawdziwa z powodu zbyt odważnie, a często nieświadomie czynionych założeń. Historia astrofizyki dostarcza wielu znanych przykładów, wśród nich np. paradoks Olbersa (dlaczego nocne niebo jest ciemne?) czy paradoks bliźniąt (czemu jeden z braci po powrocie z podróży relatywistyczną rakietą jest młodszy od tego, który został na Ziemi, skoro poruszali się względem siebie z tą samą prędkością?).

Oto kilka innych astronomicznych sprzeczności. Podajemy ich wytłumaczenie, gdy jest to możliwe.
Gwiazdy podwójne typu Algola
Większość gwiazd, które widzimy na nocnym niebie, znajduje się w układach
podwójnych. Rozdzielone zaćmieniowe układy podwójne, w których
krzywa zmian blasku składa się głównie z niezaćmionego światła
obu gwiazd, przerywanego czasami ostrym zaćmieniem, nazywa się
układami zaćmieniowymi typu Algola (pierwowzorem tej klasy jest Algol,
Persei, znany jako gwiazda zmienna od XVII w.). Zachowanie się
układów podwójnych umożliwia badanie ewolucji gwiazd i tempa
zachodzących w nich zmian. Zmiany te zależą np. od początkowej masy
gwiazdy (im większa masa na ciągu głównym, tym szybsza ewolucja). Jako że
gwiazdy układu powstały w tym samym czasie, mniej masywna gwiazda
ewoluowała wolniej niż jej bardziej masywny towarzysz. Bardzo często zdarza
się natomiast, że jest odwrotnie – masywna gwiazda znajduje się wciąż na ciągu
głównym, podczas gdy mniej masywna jest już na gałęzi olbrzymów,
rozpoczynając palenie helu w jądrze. Obserwowana sprzeczność z
„regułami sztuki” jest spowodowana transferem masy z obecnie mniej
masywnej do bardziej masywnej gwiazdy. Gwiazdowy lifting sprawia, że
oszacowanie tempa ewolucji (a zatem wieku) składników układu „zamienia się”
miejscami.

Wiadomość wysłana w 1974 r. z teleskopu Arecibo w kierunku gromady Herkulesa (M13). Frank Drake zawarł w niej m.in. schemat struktury DNA, układu planetarnego oraz wizerunek człowieka.
Paradoks Fermiego
„Gdzie Oni są?”, pytanie zadane w połowie poprzedniego stulecia przez słynnego fizyka Enrico Fermiego jest zwięzłym podsumowaniem dotychczasowego braku sukcesu prób nawiązania kontaktu z pozaziemskimi cywilizacjami (a przynajmniej stwierdzenia, czy w ogóle istnieją). Wciąż aktualne pytanie, zwane również problemem Silentium Universi, można zilustrować także za pomocą równania Drake’a, które w najprostszej formie liczbę okolicznych cywilizacji szacuje następująco:

gdzie
to liczba nowych gwiazd powstających w Galaktyce w ciągu
roku,
– procent gwiazd, wokół których powstają planety,
–
średnia liczba planet w danym układzie, na których może powstać życie,
– prawdopodobieństwo powstania na umożliwiającej życie planecie
inteligentnej i technologicznie zaawansowanej cywilizacji, zdolnej do nawiązania
kontaktu,
– czas, w którym taka cywilizacja wysyła sygnały
w Kosmos. Dla
oraz
lat
Drake otrzymał dość optymistyczne
Oczywiście, diabeł tkwi
w szczegółach i nie znając niektórych parametrów
,
nie jesteśmy w stanie udzielić miarodajnej odpowiedzi. Zakładając
jednak, że w naszej Galaktyce istnieją obce cywilizacje o tempie rozwoju
podobnym do naszego (tzn. takie, które są bądź wkrótce będą zdolne
podróżować między gwiazdami z prędkością dużo mniejszą od
prędkości światła), wydaje się dziwne, że cała Galaktyka nie została jeszcze
skolonizowana – szacowany czas kolonizacji nawet przy „powolnych” metodach
transportu wynosi około 50 mln lat, czyli mgnienie oka w gwiazdowej skali
czasu. Czy zatem czas życia cywilizacji jest na tyle krótki, że zwykle
nie jest ona w stanie wydostać się z macierzystej planety? A może
Obcy są tak odmienni od nas, że w ogóle nie mamy szans nawiązać
z nimi kontaktu? Przeciętna galaktyka, podobna do naszej, zawiera około
gwiazd; szacuje się, że galaktyk we Wszechświecie jest również
około
co daje
gwiazd – wydaje się co najmniej podejrzane,
iż inteligentne życie, zdolne do stworzenia cywilizacji technicznej, powstało
jedynie na Ziemi. Wydaje się jednak, że współczesne misje satelitarne
(np. teleskop Kepler), odkrywające coraz bardziej podobne do Ziemi
planety, umożliwią w końcu odpowiedź na postawione przez Fermiego
pytanie.
Relatywistyczne dżety
Każda z aktywnych galaktyk (kwazarów, z ang. quasi-stellar objects) zawiera w swym jądrze supermasywną czarną dziurę, która akreując okoliczną materię, jest bardzo wydajnym źródłem energetycznego promieniowania. Czarne dziury są (tak się przynajmniej obecnie uważa) odpowiedzialne również za „produkowanie” relatywistycznych strug plazmy, wyrzucanych ponad powierzchnię dysku galaktyki na odległości kilo-, a nawet megaparseków. Pomiary prędkości tych strug (dżetów, z ang. jets) przynoszą czasami zaskakujące rezultaty – prędkość propagacji większą od prędkości światła w próżni! Fenomen ten wyjaśnia się na podstawie geometrii zjawiska w następujący sposób: rzut prędkości dżetu na sferę niebieską (składową prędkości prostopadłą do kierunku obserwacji) można zapisać jako

gdzie
jest prawdziwą prędkością dżetu w jednostkach
prędkości światła
a
jest kątem pomiędzy osią dżetu
i kierunkiem do obserwatora. Maksymalna prędkość
(gdzie
jest czynnikiem Lorentza,
) może być dużo
większa od
! Paradoksalny pomiar nadświetlnych prędkości dżetów
jest w rzeczywistości potwierdzeniem ich relatywistycznych prędkości,
Pozornie sprzeczny ze zdrowym rozsądkiem efekt został
przewidziany teoretycznie przez Martina Reesa w latach 60. XX wieku.
Nadświetlne prędkości wypływu strug wykryto od tego czasu w przypadku
wielu aktywnych jąder galaktyk, a także obiektów bliższych Ziemi, jak
w przypadku mikrokwazara GRS
(układu podwójnego
z czarną dziurą o masie ok.
).
Energetyczne promieniowanie kosmiczne
Na co dzień nie zdajemy sobie z tego sprawy, ale nasza planeta jest nieustannie bombardowana wysokoenergetycznymi cząstkami, zwanymi promieniowaniem kosmicznym. Cząstki te (głównie protony) oddziałują z atomami atmosfery, produkując efektowne pęki krótkożyjących mionów, obserwowanych następnie przez detektory typu AGASA czy Auger.
Pochodzenie promieniowania kosmicznego jest wciąż owiane tajemnicą;
przy założeniu, że pochodzi ono z odległych źródeł, można jednak
otrzymać górne ograniczenie na ich energię – nie może być ona
większa od energii granicznej, przy której cząstki zaczynają oddziaływać
z fotonami promieniowania reliktowego tła,
produkując
piony

Teoretyczna granica energii (granica GZK, Greisena–Zatsepina–Kuzmina)
wynosi
eV; w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat, za pomocą
różnych urządzeń obserwowano natomiast zjawiska wielokrotnie bardziej
energetyczne (
eV; taką energię kinetyczną ma piłka tenisowa lecąca
z prędkością 150 km/h!). Proponuje się kilka wytłumaczeń „dziwnych”
obserwacji; od prozaicznego błędu pomiarowego (wadliwej interpretacji danych
detektora) poprzez założenie, że cząstki są przyspieszane przez lokalne
źródło energii, aż do rozważenia bardziej masywnych od protonów cząstek,
np. cięższych jąder atomowych.
Przedstawione powyżej paradoksy pełnią bardzo szczególną rolę w rozwoju astrofizyki. Krytyczne studiowanie założeń prowadzących do – często pozornie – sprzecznych ze zdrowym rozsądkiem wyników przyczynia się bowiem do ulepszenia istniejących teorii i pełniejszego zrozumienia praw fizyki rządzących obserwowanym przez astronomów Wszechświatem.