Drobiazgi
My, ludzie
Jest taki zdumiewający moment w dziejach świata, gdy my, ludzie, uznaliśmy
za niezbędne udzielenie odpowiedzi na pytanie, co właściwie wyróżnia nas
spośród wszelkich żywych stworzeń. Było to w wieku
VI.
Owa niezbędność pojawiła się we wszystkich stronach świata, we
wszystkich kulturach i – co jeszcze dziwniejsze, wobec braku możliwości
bezpośredniego, a choćby nawet sensownie szybkiego kontaktu – pojawiła się
jednocześnie.
Spośród odpowiedzi, których udzielono zapewne więcej, największą liczbę zwolenników, a więc i największe znaczenie uzyskało sześć. Warto się im przyjrzeć i pomyśleć o tym, jak są one obecne i dziś w naszym życiu.
Bogaty i wykształcony mandaryn K’ung-fu-tsy (-551; - 470), znany w Europie jako Konfucjusz, istotę człowieczeństwa widział w umiejętności wytworzenia ładu społecznego i podporządkowania się jemu.
Ubogi włóczęga (tu – rzecz jasna – wiemy tylko tyle, że było to współcześnie) Lao-tsy, co znaczy stary mędrzec, za wyróżniający atrybut człowieka uważał zdolność wytknięcia sobie celu i wytrwałego dążenia, by go osiągnąć – dziś nazywamy tę doktrynę taoizmem.
Indyjski książę Wardhamana Mahavira
, znany
powszechnie jako Dżina – Zwycięzca, uważał czlowieka za jedyną istotę
uznającą życie za najwyższą wartość.
Z kolei w Indochinach książę Siddharta Gautama
, po
doznaniu mistycznej iluminacji – stąd jego przydomek Budda – Przebudzony – za
fundament człowieczeństwa uznał zdolność do wyrzeczeń, której
pełne wykorzystanie ma człowieka wprowadzić w stan doskonałości –
nirwanę.
Reformator mazdaimu, religii perskiej, Zaratusztra (Grecy mówili o nim Zoroaster) – przez wielu uważany jeno za personifikację idei – człowieczeństwo widział w umiejętności odróżniania dobra od zła i w walce dobra ze złem (Ormuzda z Arymanem).
Europa była w tym gronie reprezentowana przez Pitagorasa z Samos (- 572; - 497), twórcę kolonii greckiej w Krotonie, na południu Italii. Głosił on, że Wszechświat jest tak pełen sprzeczności, że – aby nie zginął – istnieć musi Harmonia, którą utrzymuje się wszystko, nie wyłączając bogów i w potrzebie poszukiwania i badania tej Harmonii widział istotę człowieczeństwa.
Zatem powołana wówczas tożsamość człowieka to: urzędnik, hipis, ekolog, altruista, moralista, uczony.
Stąd mamy: prawo, wolność, pokorę, ofiarność, etykę i naukę.
Jakże piękny jest ofiarowany nam – ludziom nauki – udział w esencji egzystencji ludzkiej.
wzięte z: Marek Kordos, O Matematyku, Rycerzu Gwiazdy Pitagorejskiej