Przeskocz do treści

Delta mi!

Życie na żywo

Pamiętajcie o następcach

Magdalena Fikus

o artykule ...

  • Publikacja w Delcie: lipiec 2018
  • Publikacja elektroniczna: 30 czerwca 2018
  • Wersja do druku [application/pdf]: (39 KB)

Różne sprawy dzieją się wraz z nadejściem wiosny, może to być np. rozstrzygnięcie polskiej części europejskiego konkursu Młodych Badaczy.

W konkursie mogą brać udział uczniowie szkół różnego stopnia i specjalności. Należy przedstawić opis pracy wykonanej samodzielnie w zakresie nauk przyrodniczych i ścisłych, można mieć opiekuna (zwykle nauczyciel lub pracownik uczelni). Do konkursu startują uprzednio nagradzani i wyróżniani w innych konkursach krajowych lub rekomendowani przez samodzielnego pracownika naukowego. Przysłane do krajowego organizatora (jest nim "od zawsze" Krajowy Fundusz na Rzecz Dzieci) opisy prac są recenzowane przez ekspertów z danej dziedziny, a następnie przesyłane do jury. Tu jestem!

Dostajemy co roku komplet materiałów (w tym roku było ich około 80), z nich wybieramy 20 finalistów. Finaliści przyjeżdżają do Centrum Nauki Kopernik (często po raz pierwszy w życiu) i przez dwa dni opowiadają, co zrobili, i rozmawiają z Jury. To dzieje się wiosną, w tym roku ciepłą i piękną, choć z rzadka spoglądaliśmy za okna. To są ważne kilkugodzinne rozmowy. Większość jurorów spotyka się z młodymi badaczami od kilkunastu lat - stąd też wyrobiliśmy sobie opinię o ich ogólnym poziomie merytorycznym. Ten poziom rośnie! Finaliści otrzymują nagrody trzech stopni, w każdej kategorii po trzy. Nagradzamy także sposób prezentacji (plakat, drobne rekwizyty). W tym roku mało drobne były dwa modele łazików Marsjańskich wybudowane przez uczniów.

Laureaci pierwszych nagród jadą na konkurs europejski EUCYS.

Nauki przyrodnicze poczyniły wielkie postępy. Do pracowni biologicznych wprowadzono wyszukane przyrządy konstruowane przez fizyków i inżynierów, wyposażone w zaawansowane programy informatyczne. Te zmiany obserwujemy także dzięki swobodnemu dostępowi uczniów do nowych laboratoriów. Ci, którzy urodzili się w małych miejscowościach, potrafią także znaleźć drogę do pracowni (i serc naukowców) akademickich. Przychodzą "z pytaniem" i zostają na dłużej. Zazwyczaj na swoje pomiary i realizację pomysłów przeznaczają kolejne wakacje. Czasem ich pomysły stają się zaczynem badań opiekunów.

Są te uczniowskie projekty pomysłowe i nowoczesne, a ich wyniki zawsze opracowane statystycznie. Dominuje wyraźny kierunek poszukiwania zastosowań praktycznych zjawiska, które się bada. Jest to np. projekt hydrożeli - żeli pochłaniających metale w wodach poprzemysłowych, znalezienie nowej technologii przeróbki wełny, sierści i piór zwierząt pozyskiwanych na mięso (ogromny problem środowiskowy, co robić z tonami takich odpadów), nowy test wczesnego wykrycia zakażenia układu moczowego u niemowląt (poważny problem diagnostyki medycznej, rodzice niemowlęcia wiedzą, jakim kłopotem jest "zbiórka moczu" u malucha). Problemem remediacji ropopochodnych zanieczyszczeń gleby i wód z pomocą grzyba - boczniaka zajęli się dwaj uczniowie z warszawskiego liceum im. Staszica. Pierwowzór implantu uwalniającego witaminę B12 utworzyła uczennica Liceum im. Norwida w Częstochowie (niedobór trudny do zdiagnozowania), który likwidowałby bolesne i częste zastrzyki witaminy.

Nagrody zostały przyznane, nazwiska twórców ogłoszone. Sama, zgadzając się z uszeregowaniem wyróżnianych uczynionym po długiej wnikliwej dyskusji, osobiście chcę powiedzieć o pracach, które zdobyły moje serce:

a)
Diagnostyka chorób układu moczowego u niemowląt.
b)
Analiza architektury naczyń krwionośnych dna oka w oparciu o regułę Leonarda da Vinci.
c)
Efektywne chłodzenie komputera dzięki ciepłu parowania cieczy.

Twórca kaskady parującej wody dołączonej do osobistego komputera wymyślił i wielokrotnie ulepszył system chłodzenia, ponieważ: "przeszkadzał mi szum wentylatora chłodzącego osobisty komputer". Idea pionierska i pewno przyda się podobnym Jackowi. Kaskada nie hałasuje!

O dnie oka i wczesnym, najwcześniejszym wykrywaniu zwyrodnienia plamki żółtej (nieuleczalna postępująca choroba kończąca się ślepotą, 300 mln ludzi na świecie) myślę serdecznie, bo dotknęła ludzi z mojego najbliższego otoczenia.

I wreszcie te pieluszki nasycone indykatorowym roztworem (siostra projektodawczyni chorowała) mobilizują moje współczucie dla rodziców niemowląt.

Z twórcami tych wielu pomysłów i ich ulepszeń na pewno spotkamy się w przyszłości. A może także z autorem pracy o geometrycznych własnościach środka ciężkości, którego największą pasją życiową jest gra na skrzypcach.